Udało się pani odpocząć fizycznie i psychicznie po długim, wyczerpującym sezonie? Kamila Lićwinko: Odpoczęłam, chociaż zajęło to troszeczkę więcej czasu niż dotychczas. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że młodsza już nie będę. To pewnie się z tym wiąże... Był to dla mnie bardzo udany sezon - najlepszy w karierze. Zdobyłam w końcu medal mistrzostw świata i miałam wiele dobrych startów. Niedosyt pozostał, ale to chyba bardzo dobrze, bo nie ma ryzyka, że człowiek spocznie na laurach. Jestem zadowolona z tego, co udało się zrobić. Dwa metry na stadionie - to jest wysokość, którą chciałaby pani pokonać w przyszłym roku? - Bardzo bym chciała i nie ukrywam, że niedosyt wiąże się właśnie z tym, że nie udało mi się skoczyć wyżej niż 199 cm, co zrobiłam po raz kolejny. Wierzę w to, że uda mi się na stadionie chociaż centymetr wyżej albo tyle, co w hali (2,02 m). Bardzo lubię startować pod dachem i mam nadzieję, że nic nie stanie na przeszkodzie i dobrze zaprezentuję się w mistrzostwach świata w Birmingham. Tam chcę walczyć o medal. Dobrze kojarzy mi się ta impreza, mam już złoto i brąz. Także o podium mistrzostw Europy zamierzam walczyć na stadionie w Berlinie. W Polsce nie ma obecnie zawodniczek, które naciskałyby na panią. Justyna Kasprzycka boryka się z problemami zdrowotnymi od dłuższego czasu, Urszula Gardzielewska miała jeden dobry sezon. Czy wyższy poziom rywalizacji krajowej przełożyłby się na większą motywację Kamili Lićwinko? - Na pewno tak. Przez kilka ostatnich lat walczyłyśmy z Justyną na bardzo wysokim poziomie, ale myślę, że niedługo będzie to znów możliwe. Ona wraca po ciężkiej kontuzji, jest już w dobrej dyspozycji fizycznej. Do tego może dołączyć Ula, kilka młodych dziewczyn i będzie z kim rywalizować. Mam nadzieję, że skok wzwyż w naszym kraju znowu odżyje. Obserwuje pani na pewno młodych ludzi. Garną się do tej konkurencji? - Trudno mi oszacować. Nie jest to na pewno popularna konkurencja. Jest kilka zawodniczek, które mają papiery na wysokie skakanie. Startowałam w zawodach w Radomiu z młodszymi koleżankami i widziałam kilka fajnych lekkoatletek np. Martynę Lewandowską, już medalistkę imprezy międzynarodowej (srebrny medal MŚ do lat 18 w Nairobi - PAP). Wiadomo, że w moim przypadku, jak i koleżanek w tym wieku, sport kiedyś się skończy i dobrzy by było, gdyby nas ktoś zastąpił. Wszyscy widzą medale i sukcesy, ale droga do nich jest bardzo długa. Jakich cech charakteru trzeba, żeby zostać dobrym skoczkiem wzwyż? - Wytrwałość jest najważniejszą cechą. Są wzloty i upadki, a wiele osób szybko się zniechęca i rezygnuje już na samym początku drogi. Wielu poddaje się tak naprawdę, zanim zaczyna się ich poważna kariera, poważne skakanie. Wielkich sportowców cechuje wytrwałość. Rozmawiał Tomasz Więcławski