Haratyk, mistrz Europy z Berlina, był jedną z gwiazd pierwszego dnia MP w Poznaniu. W najlepszej próbie pchnął 20,81 i pokonał Jakuba Szyszkowskiego - 20,00. W stolicy Wielkopolski z powodu kontuzji nie startował Konrad Bukowiecki. "Od miesiąca nie czułem pchnięcia, więc wszystko to wychodzi dość średnio. Jeżeli jednak osiągam 20,80 z takiej technicznej +kupy+, to nie jest źle. Popełniam jeden błąd, który od razu zabiera mi metr. Jak złapię to w konkursie, jedną malutką zmianę, to wszystko przeskoczy" - mówił Haratyk, który jest jednym z polskich kandydatów do medalu podczas igrzysk w Tokio. Wynik uzyskany przez niego na początku tego sezonu - 22,17 jest czwartym na listach światowych. Poziom pchnięcia kulą jest jednak najwyższy w historii. Dość powiedzieć, że w tym roku rekord świata "z brodą" poprawił Amerykanin Ryan Crouser, pchając 23,37. "W pewnym momencie tego sezonu zrobiłem sobie wolne, bo coś się poprzestawiało w technice. Cel był taki, aby złapać świeżość, ale nadal jej szukam" - przyznał Haratyk. W jego ocenie czasu do igrzysk olimpijskich jest dość i wszystko będzie dobrze. "Ogólnie rzecz biorąc, zapomniałem obecnie, jak się pcha powyżej 22 metrów, ale powoli sobie przypominam" - zaznaczył. Dodał, że u niego szansa na najlepsze osiągi jest tylko na zawodach, bo na treningach kula nigdy nie latała daleko. "Nie łudzę się, że będą w Tokio gorsze wyniki niż 22,90. To żaden szok, że padł rekord świata, bo wiedzieliśmy o mocy Crousera od wielu lat. Na igrzyskach w mojej ocenie znów padnie rekord świata" - powiedział Haratyk.