Dotychczasowy najlepszy wynik w historii w tej kategorii wiekowej od sześciu lat należał do Radosława Russa i wynosił 1.49,42. Dwukrotny wicemistrz świata Adam Kszczot w tym wieku biegał w hali 1.51,01. Niespełna 18-letniemu Różnickiemu niewiele zabrakło do minimum na halowe mistrzostwa Europy, które na początku marca mają odbyć się w Toruniu. Wskaźnik ten wynosi 1.48,20. "To był mój pierwszy start na 800 m w hali w życiu. Wcześniej biegałem tylko na dystansie 600 m. Nie ma w ogóle porównania ze stadionem, jest zupełnie inne powietrze, inna specyfika. Inaczej się człowiek męczy. Do sezonu halowego podchodzimy jednak +bez napinki+. Dla mnie najważniejszym startem są mistrzostwa Polski w mojej kategorii wiekowej" - powiedział zawodnik, który w sierpniu skończy 18 lat. Dodał, że cały cykl przygotowań podporządkowany jest startom na stadionie. Nawet jeżeli niejako "z marszu" uda się zrobić minimum na HME - tam polscy kibice Różnickiego nie zobaczą. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! "Moje - juniorskie MP są w połowie lutego. Nie wiem, czy później będzie jeszcze start na Copernicus Cup. Być może. Gdybym chciał startować w mistrzostwach Europy - musiałbym jeszcze potem pojechać do Torunia na mistrzostwa Polski seniorów. Tych startów byłoby za dużo i wzrosłoby ryzyko kontuzji. Z moim trenerem (Krzysztof Król - PAP) uważamy, że mam jeszcze czas i nie chcemy szarżować" - stwierdził młody lekkoatleta. Pytany o igrzyska olimpijskie powiedział, że myślał o tej imprezie, ale... w 2024 roku. "Specjalne przygotowania pod igrzyska w Tokio nie wchodzą w grę. Musiałbym wówczas wrzucić na plecy zupełnie inne ciężary. Teraz one nie przekraczają 30 kg. Ja tak naprawdę uczę się dopiero wykonywać poprawnie ćwiczenia na siłowni" - przyznał z rozbrajającą szczerością. Sensacyjny mistrz Polski seniorów w biegu na 800 m z 2020 roku jako swoje imprezy docelowe wymienia mistrzostwa Europy i świata... juniorów. "Wielu było zawodników, którzy nieźle wyglądali w czasach juniorskich. Po kilku latach nikt o nich już nie słyszał. Nie chcemy z trenerem popełnić tego błędu i rzucić się teraz z motyką na słońce" - dodał. Zawodnik GKS-u Cartusia Kartuzy obecnie przebywa na kolejnym zgrupowaniu w COS w Spale. Twierdzi, że tam ma znakomite warunki do treningu, więc w tym roku nie rozważał jeszcze wyjazdu za granicę. Wraz z trenerem nie chcą - jak mówi Różnicki - łapać wszystkiego co się da na już. Pytano o wzrost popularności, przyznał że ta mu nie przeszkadza. "Jest mi miło, gdy ktoś zaczepi mnie na zawodach i chce przybić piątkę. Umówmy się zresztą - to nie jest tak, że mnie ludzie na ulicy zaczepiają" - powiedział ze śmiechem średniodystansowiec. Różnicki chce sięgać po kolejne medale..., ale w swoich kategoriach wiekowych. "Twardo stąpam po ziemi. Wiem, gdzie jestem i gdzie chcę być. Nie rzucamy się teraz w treningu na coś, co jest nierealne, żeby w kolejnych latach móc dokładać obciążenia. Może kogoś rozczaruję, ale HME i igrzyska w tym roku raczej odbędą się beze mnie. Nawet gdybym miał minimum. To ostateczna decyzja... tak na 80-90 procent" - zakończył młody lekkoatleta.