Rehabilitacja trwała 12 tygodni. Ten czas spędziła w Poznaniu, później miała chwilę wytchnienia i przyjechała do Spały, gdzie będzie na zgrupowaniu przez kolejne trzy tygodnie. - Tak naprawdę to rehabilitacja nadal trwa, ale już w innej formie. Muszę odbudować mięsień czworogłowy operowanej nogi. Teraz skupiam się na tym, by wrócić do pełnej sprawności, bo to jest najważniejsze w kontekście kolejnego sezonu - zaznaczyła. Do koła jednak już wchodzi. Może kręcić, rzucać, pracować nad techniką. Na razie jednak uważa i nie obciąża dodatkowymi ciężarami nogi. - Nie czuję żadnego bólu, a to właśnie jest najważniejsze. Ćwiczę normalnie dwa razy dziennie, wróciłam do starego rytmu. Na razie nie rzucam ciężkim sprzętem, ale na siłowni robię zimowy trening, czyli pracuję nad odbudową mięśni. To jest bowiem teraz priorytet. Czeka mnie bardzo żmudna praca - tłumaczyła brązowa medalistka mistrzostw Europy z Zurychu (2014) i Berlina (2018). Różnica między jednym a drugim udem wynosi teraz u niej około 40 procent. "Mamy specjalne urządzenia, które to mierzą. Na razie to dosyć duża różnica, kolejny raz będziemy to sprawdzać jesienią" - przyznała. To jednak nie oznacza, że Fiodorow obecny sezon już przekreśliła. Wręcz przeciwnie. W duchu ma nadzieję na starty we wrześniu, a może nawet w mistrzostwach Polski, które odbędą się w ostatni weekend sierpnia. "Zawsze chcę gdzieś rywalizować, ale zwyczajnie nie wiem, czy będzie to możliwe. Bardzo bym chciała się sprawdzić, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie. Treningi pokażą, na jakim etapie jestem w technice czy sile i wtedy razem z trenerką Malwiną Wojtulewicz-Sobierajską podejmiemy decyzję" - zaznaczyła. Teraz chce w spokoju przepracować trzy tygodnie w Spale. Potem chwila odpoczynku i kolejne trzytygodniowe zgrupowanie. mar/ pp/