Szef bielskiego klubu spodziewał się, że Haratyk bardzo dobrze wystartuje w Niemczech. Przypomniał, że zawodnik kilka razy w tym sezonie popisał się świetnymi wynikami: "Jednak zawsze przed startem człowiek ma w sercu niepewność. Nie wynikała ona z niewiary w jego możliwości. To jest sport i różne rzeczy się w nim zdarzają. Jednak mogę już teraz powiedzieć, że mamy w klubie mistrza Europy". Podkreślił on, że Bielsko-Biała ma piękne tradycje w lekkiej atletyce, jednak - jak to określił - są one "stare". "Cenne jest to, że jest on naszym wychowankiem. Kilka lat był w AZS AWF Kraków, jednak od końca ubiegłego roku jest znowu naszym zawodnikiem. Chwała miastu, że stworzyło mu dobre warunki do trenowania. Jednak Michał i tak rzadko tutaj ćwiczy ze względu na liczbę startów czy zgrupowań" - dodał Chodorowski. Według jego informacji Haratyk w nietypowy sposób rozpoczął karierę sportową. Trener miał wypatrzył jego i brata na targu w Cieszynie, skąd pochodzi mistrz Europy z Berlina. Ponoć zwrócił on uwagę na ich warunki fizyczne i namówił do uprawiania tej konkurencji: "Krąży taka opowieść, jednak nie jest ona sprawdzona" - zaznaczył prezes klubu. Nie wie on, kiedy będzie okazja świętowania w Bielsku-Białej z zawodnikiem. Najprawdopodobniej nastąpi to dopiero w październiku. Chodorowski dodał, że Haratyk jest obecnie jedynym zawodnikiem trenującym w Sprincie pchnięcie kulą. Po tym, jak odszedł on do AZS AWF Kraków (wraz z trenerem) przestali ćwiczyć inni. Nie miał kto prowadzić zajęć. Prezes Sprintu liczy, że uda się stworzyć grupę od września, na fali sukcesu w Berlinie. (PAP) Autor: Rafał Czerkawski