Nasz trzykrotny mistrz olimpijski i trzykrotny mistrz świata podzielił się z naszymi internautami swoją wiedzą na temat Zjednoczonej Europy i udzielił kilku cennych wskazówek przyszłym adeptom zawodowego sportu. Wielokrotnie powtarzał pan, że życie nie znosi próżni. czy po IO w Atenach, gdzie zakończy pan swoją karierę, zamierza pan "przeobrazić" się w działacza i spróbować swoich sił na tym polu? Robert Korzeniowski: Uważam, że choćby nawet nasze wejście do Europy to pole działania zdecydowanie poszerza. Rzeczywiście mam zamiar zająć się promocją sportu, organizacją imprez, formowaniem dziecięcych i młodzieżowych klubów sportowych. Oraz tzw. polityką prosportową, czego przejawem będzie moje kandydowanie do komisji zawodniczej MKOl w Atenach. Pozostaje jeszcze biznes. Ale to już inna tematyka. Co by pan zaproponował, aby walka z dopingiem nie była "walką z wiatrakami". Czy jesteśmy w stanie skutecznie zmniejszyć wpływ niedozwolonych środków farmakologicznych na wyniki sportowców? Robert Korzeniowski: Z całą pewnością jesteśmy w stanie skutecznie walczyć z dopingiem. Kibice nawet nie zdają sobie sprawy jakim procedurom podlegają zawodnicy. Ja na przykład za chwilę mogę natknąć się na oczekującą pod drzwiami komisję antydopingową, która zgodnie z regułami MKOl ma prawo skontrolować mnie w każdym momencie. Takie standardy jeszcze niedawno temu nie obowiązywały, a dzisiaj już są normą. Ogranicza to wolność, ale taka jest cena, jaką trzeba płacić za czysty sport. Czy nie obawia się pan, że po IO w Atenach chód, czyli dyscyplina, która dostarczyła nam tyle wspaniałych chwil zniknie z kalendarza igrzysk. Czy jest jakaś recepta, aby chód stał się konkurencją nie wzbudzającą tylu kontrowersji? Robert Korzeniowski: Nie, nie obawiam się. Wszystkie znaki na niebie i na ziemi mówią, że chód jako część lekkiej atletyki pozostanie w programie Igrzysk. Co więcej nasza rodzima federacja IAAF bardzo znacznie przyczynia się do promocji tej konkurencji. Np. podobnie jak już teraz w maratonie zaliczając nam oficjalne rekordy świata bądź włączając chód wraz z biegami ulicznymi do światowego rankingu lekkiej atletyki. Nie mam zatem wrażenia, że uprawiam konkurencję odchodzącą w zapomnienie i marginalizowaną. Dlaczego w dzisiejszym sporcie polskim jest Was tylko dwóch. Pan w lecie i Adam Małysz w zimie? Robert Korzeniowski: Kto chce upraszczać, niech upraszcza. Myślę, że po prostu przypadła nam rola ikon, bo to przecież kibice zdecydowali, że rok dzieli się na Małysza i Korzenia. A mamy przecież jeszcze pływającą Otylię, znakomicie walczącą Sylwię Gruchałę itd. mactom2: Proszę o zachwalenie swojej dyscypliny sportu bo mnie ona wydaje się monotonna Robert Korzeniowski: Zapraszam na krakowski Rynek 12 czerwca. Będziemy tam chodzić również wraz z INTERIA.PL. Będzie można samemu wziąć udział w marszu na zielonych plantach. A już na pewno poczuć wiatr pędzących z prędkością 16 km/h po krakowskim Rynku, chodziarzy. To robi wrażenie i podnosi adrenalinę u kibiców. Mezo_Cool_Koles: Dzień dobry Robercie , kto jest twoim największym rywalem i kogo możemy się bać że Pana prześcignie ? Robert Korzeniowski: Właściwie teraz na Pucharze Świata dowiem się w jakiej formie są moi rywale. Do najgroźniejszych zaliczam Niemca, Andreasa Erma, Australijczyka Nathana Dicksa oraz świetnych Rosjam Skurygina i Wojewodina. W Atenach będzie nie tylko gorąco, ale i ciasno na podium. katiiiiiiii: Jaki kraj Europy lubi pan najbardziej, oprócz Francji ? Robert Korzeniowski: Myślę, że poza Francją najlepiej czuję się w Hiszpanii. Ciągle więc pozostaję w strefie łacińskiej, ale sam zastanawiam się czy nie miałem jakichś łacińskich przodków, o których nie wiem. Lubię różnorodność klimatu, kuchni a przede wszystkim otwartych ludzi. A takimi są Hiszpanie. Marcin23!!!!!: Ile dni w ciągu roku spędza pan poza domem? Robert Korzeniowski: Około 250. Jeśli nie więcej. Zresztą moje przebywanie w domu też nie jest sielanką, bo z reguły mam bardzo wiele zajęć. To tzw. życie publiczne, bądź jak ironicznie to komentujecie - cena sławy. Czy uważa Pan że w chodzie osiągnął wszystko !!! Czy jest jeszcze coś czego Panu nie udało się zrealizować !!! I od razu drugie pytanie czy nie czuje się Pan zmęczony ciągłymi sukcesami !! Robert Korzeniowski: Jeśli ktoś uważa, że osiągnął wszystko, to powinien spoglądać w kierunku Powązek lub Rakowic, a nie w stronę Igrzysk Olimpijskich. Obojętnie co osiągnę w Atenach, na pewno będę miał w życiu jeszcze parę szczytów do zdobycia. Jestem typem zdobywcy. Czy myśli Pan, że po wejściu do Unii lepiej będzie się działo w sporcie? Robert Korzeniowski: Głęboko w to wierzę. Nieźle znam rynek sportowy w Unii. Na pewno otwarcie granic pomoże nam w wymianie myśli metodycznej. Na pewno duże firmy inwestujące w Polsce będą chciały promować się poprzez sport. Polscy sportowcy łatwiej będą mogli reprezentować kluby zagraniczne i odwrotnie, a konkurencja sprzyja rozwojowi. Mokra_Ania_15: Czy ceny sprzętu sportowego są mniejsze czy większe niż w Unii? Robert Korzeniowski: Ceny markowego sprzętu sportowego są u nas wyższe niż w Unii. Tam siła nabywcza klientów jest wyższa, stąd firmy mogą sobie pozwolić na windowanie cen. Z kolei w Polsce nie ma tak radykalnych wyprzedaży towarów o wysokiej jakości. Ja sam z nich chętnie korzystam za granicą. mactom2: Czy w unii sport jest jakoś szczególnie wspomagany? Robert Korzeniowski: Nie mam poglądu na temat całej Unii, ale w krajach które znam sport stanowi niesamowicie istotny element edukacji młodzieży. Kluby miejskie są prawdziwym oczkiem w głowie każdego mera miasta. Zaś inwestycje w ich obiekty mogą liczyć na dotacje unijne. Wichura:): Chciałem zapytać czy lata eksploatacji organizmu na najwyższych obrotach nie wpływają negatywnie na Pana zdrowie. Czy nie czuje się Pan już tym wszystkim zmęczony. Czy nie boi się Pan o własne zdrowie ? Robert Korzeniowski: Jak dotąd nie zauważyłem negatywnych skutków uprawiania sportu. Zaprzyjaźniłem się z moim organizmem i wzajemnie się szanujemy. Skoro mieszkasz w Saksonii zapraszam w niedzielę na mój start do Naumburga, gdzie będę maszerował 20 km w PŚ. Przekonasz się o moim stanie fizycznym. Do zobaczenia. wojtek(24): Ile lat potrzebuje nasz kraj aby dorównać w sensie sportowym reszcie Europy? Robert Korzeniowski: Nasz kraj nie potrzebuje lat, tylko fachowców, którzy będą wspierać rozwój sportu wyczynowego. Jeśli jednak chodzi o sport masowy, to sądzę, że nie wcześniej niż za ok. 15 lat nasza infrastruktura będzie przypominała średni standard europejski. Tu jest bardzo wiele do zrobienia. Wojtek_Lodz_17: Czy weźmie pan udział w przyszłości w wyborach na prezydenta RP? Robert Korzeniowski: Tak, z całą pewnością będę głosował. flower1984: Jak Pan wie wchodzimy do Unii Euroepejskiej 1 maja, pan już może czuć się Europejczykiem. Moje pytanie brzmi: Czy jest pan euroentuzjastą? Robert Korzeniowski: Owszem, bardzo cieszę się na nasze wejście do Unii. Jednak zaliczam się raczej do eurorealistów. Nasze wejście do Unii porównałbym do otrzymania olimpijskiej kwalifikacji. Teraz czeka nas bardzo wiele pracy, bo jak już wcześniej wspomniałem miejsca na podium jest niewiele. guti;)ona: Jak pan sądzi dlaczego Polscy sportowcy wyjeżdżają na zachód? zamiast zostać w Polsce czy przemawiają nimi tylko walory finansowe? Robert Korzeniowski: Uważam, że w życiu trzeba spróbować wszystkiego. Doświadczenie zdobyte w klubach zagranicznych może być nieocenione. Dopóki zawodnik zachowuje polski paszport i nie unika startu w reprezentacji, dopóty należy się tylko cieszyć, że jego kariera właściwie się rozwija z dala od kraju. Ja jestem tego przykładem. flower1984: Pytanie z innej beczki jaki Pan obstawia wynik meczu Polska-Irlandia? Robert Korzeniowski: 1:1 Tak będzie honorowo. A ja nie narażę się moim irlandzkim przyjaciołom, z którymi jadę w czwartek na Puchar Świata.