Mistrzyni świata i olimpijska na 800 m Caster Semenya kwestionuje proponowaną przez IAAF zasadę, która ma na celu ograniczenie poziomu testosteronu u biegaczek. Sprawa zostanie rozpatrzona w Trybunale Arbitrażowym ds. Sportu (CAS) w przyszłym tygodniu. "The Times" podał, że prawnicy IAAF powiedzą, iż Semenya jest "biologicznym mężczyzną", także sklasyfikowanym jako kobieta. Przedstawiciele IAAF powiedzieli, że "nie klasyfikują" żadnego sportowca z "różnicami w rozwoju płciowym" (DSD - differences of sexual development), z których reprezentantka RPA jest najbardziej znana, jako mężczyznę. "Wprost przeciwnie, akceptujemy ich prawnie uznaną płeć bez żadnych wątpliwości i pozwalamy im startować w kategorii kobiet" - napisano w oświadczeniu. "Jednakże, jeśli sportowiec DSD ma jądra i męski poziom testosteronu, uzyskuje taki sam wzrost wielkości i siły kości i mięśni oraz wzrost hemoglobiny, jaką uzyskuje mężczyzna w okresie dojrzewania, są to czynniki, które dają mężczyznom przewagę nad kobietami. Dlatego, aby zachować uczciwą konkurencję w kategorii kobiet, konieczne jest wymaganie od sportowców DSD, aby obniżyli poziom testosteronu do poziomów żeńskich, zanim zaczną konkurować na poziomie międzynarodowym" - dodano. IAAF zamierzał wprowadzić nowe zasady 1 listopada zeszłego roku, ale odłożył to do 26 marca, aby poczekać na wynik pozwu złożonego przez Semenyę i związek lekkoatletyczny RPA. Zasady mają obowiązywać w biegach kobiet od 400 m do mili i wymagają, aby sportowcy utrzymywali poziom testosteronu poniżej określonej granicy przez "przynajmniej sześć miesięcy przed starem w zawodach". Opóźnienie we wprowadzeniu tego przepisu oznacza, że sportowcy DSD z wysokim testosteronem nie będą mogli startować przez sześć miesięcy od jego ostatecznego zatwierdzenia, co może spowodować, że Semenya straci większą część sezonu. Tegoroczne lekkoatletyczne mistrzostwa świata w Dausze rozpoczną się 27 września. Semenya, dwukrotny mistrzyni olimpijska i trzykrotna mistrzyni świata na 800 m, już wcześniej została poproszona przez władze IAAF o przeprowadzenie testów płciowych ale żadne wyniki nie zostały oficjalnie podane do publicznej wiadomości. Postawę IAAF krytykuje m.in. Katrina Karkazis z Global Health Justice Partnership na Uniwersytecie Yale. Według niej IAAF "beztrosko i oportunistycznie błędnie interpretuje naukę o biologii seksualnej" i dąży do "stworzenia własnej definicji płci opartej na błędnych przekonaniach na temat biologii i płci". "To bezpodstawne i okrutne, i przyniesie jeszcze więcej szkód poprzez wspieranie braku zrozumienia i dalszej dyskryminacji" - powiedziała Karkazis. Pawo