Najbardziej nerwowe i smutne dla 20-osobowej reprezentacji Polski było zakończenie imprezy w Goeteborgu. Tradycyjnie zmagania zamykała sztafeta 4x400 m mężczyzn. Podopieczni Józefa Lisowskiego biegli w składzie: Michał Pietrzak (AZS AWF Katowice), Rafał Omelko (AZS AWF Wrocław), Łukasz Domagała (AZS AWFiS Gdańsk) i Grzegorz Sobiński (MKLA Łęczyca). Po niezwykle ambitnej i ostrej walce cieszyli się z trzeciego miejsca, a po chwili z drugiego. Zwycięska sztafeta Wielkiej Brytanii została zdyskwalifikowana za wbiegnięcie przez Richarda Bucka na wewnętrzne pole. Jednak Brytyjczycy uważali, że było to w wyniku nieprawidłowego ataku Omelki i złożyli protest. To samo zrobili Czesi. Południowi sąsiedzi uznali, że na ostatniej zmianie Sobiński odepchnął Pavla Maslaka. Przez godzinę nie było wiadomo, jaka jest ostateczna kolejność. Wreszcie członek jury d'appel, sędzia IAAF Janusz Rozum poinformował: "Komisja obejrzała dokładnie rywalizację od startu do mety z siedmiu kamer umieszczonych wokół 200-metrowej bieżni i dopatrzyła się dwóch niezgodnych z przepisami incydentów ze strony naszych zawodników wobec Belga oraz Brytyjczyka. Tym samym Wielka Brytania, pierwotnie zdyskwalifikowana, otrzymała złoty medal". Wiadomość, która dotarła do podopiecznych Lisowskiego, radośnie idących do centrum handlowego na ceremonię dekoracji, powaliła ich z nóg. Zamiast stanąć na podium, zostali za szybą. "Nie rozmawiałem jeszcze z panem Rozumem. Jestem załamany. Uważam, że chłopcy walczyli ostro, ale jak najbardziej prawidłowo. Ja nie dopatrzyłem się wykroczenia. Pytałem się zawodników, który z nich mógł coś zrobić niewłaściwego Belgowi i żaden nie wiedział. Będę chyba z dziesięć razy oglądał zapis wideo, ale najpierw muszę ochłonąć, bo byłem bliski zawału" - powiedział Lisowski. Na pocieszenie Polska jest nadal pierwsza na listach wszech czasów. Brytyjczycy wynikiem 3.05,78 nie poprawili rekordu halowych mistrzostw Europy z 3 marca 2002 roku z Wiednia (3.05,50). Do "Biało-czerwonych" należy także rekord kontynentu pod dachem - 3.03,01, ustanowiony 7 marca 1999 roku w japońskiej miejscowości Maebashi. Sobiński stwierdził, że on i koledzy byli bardzo dobrze przygotowani do pojedynku. "Pokazaliśmy, że tradycja sztafety może powrócić i możemy nawiązać do osiągnięć naszych poprzedników - Haczka, Czubaka, Długosielskiego. Odparłem ataki Maslaka i po biegu podaliśmy sobie ręce, dziękując za walkę. To, co się później wydarzyło... Brak mi słów, by wyrazić złość, wściekłość na aptekarskie przepisy". Polska ekipa zdobyła w sumie trzy medale w Goeteborgu. W sobotę srebrny w konkursie skoku o tyczce wywalczyła po dogrywce Anna Rogowska (SKLA Sopot), a brązowy na 1500 m Katarzyna Broniatowska (AZS AWF Kraków). W niedzielę mistrzem Europy na 800 m został Adam Kszczot (RKS Łódź).