Podopieczny Wiesława Czapiewskiego był pierwszym lekkoatletą z 20-osobowej reprezentacji kraju, który przystąpił do rywalizacji w tej imprezie. A zaczęła się ona nietypowo - po raz pierwszy w historii została "wyprowadzona" poza halę. Jeszcze przed oficjalnym otwarciem, w czwartek wieczorem o awans do finałowego konkursu pchnięcia kulą walczyło na placu przed Scandinavium Arena 24 zawodników. Wśród nich nie było mistrza olimpijskiego Tomasza Majewskiego (AZS AWF Warszawa), który pod koniec listopada miał operację łokcia i z tego względu musiał zrezygnować ze startów w zimowym sezonie. Wymagane minimum kwalifikacyjne wynosiło 20,15, a uporał się z nim tylko jeden zawodnik, Serb Asmir Kolasinac (20,31). Broniący tytułu z Paryża Niemiec Ralf Bartels uplasował się na piątej pozycji rezultatem 19,73 (dwa lata temu w eliminacjach uzyskał... 19,75). Do finału nie awansował natomiast Martin Stasek. Czech, mający najlepszy w tym roku wynik w Europie (20,73 podczas mistrzostw kraju dwa tygodnie temu), zdołał osiągnąć odległość zaledwie 18,96, która usadowiła go na 18. miejscu. W sesji przedpołudniowej wystąpi jeszcze dwóch Polaków - Grzegorz Sobiński (MKLA Łęczyca) w biegu na 400 m i Mateusz Demczyszak (WKS Śląsk Wrocław) na 3000 m.