Najpierw o mało co nie pogrzebał szans na start w igrzyskach olimpijskich w Pekinie w swej koronnej konkurencji, a potem wynikiem 9,77 pobił rekord kraju. W pierwszym biegu Gay wykazał się nonszalancją. Zdecydowanie prowadził, ale od 70. metra nieoczekiwanie zwolnił i zajął dopiero czwarte miejsce (10,14). Szczęśliwie awansował do ćwierćfinału, w którym błysnął fantastyczną formą. Rezultat 9,77 jest czwartym w historii lekkiej atletyki. Szybciej biegali tylko Jamajczycy Asafa Powell i rekordzista świata (9,72) Usain Bolt. "Dzięki Bogu, że mogłem ponownie wystartować. W pierwszym biegu źle oceniłem linię mety. Potem bałem się i prawie zacząłem płakać. W finale chcę powtórzyć to, co zrobiłem w ćwierćfinale" - powiedział Gay, który odebrał rekord USA Maurice'owi Greene'owi (9,79), a rekord życiowy poprawił o 0,07 s. Zasady kwalifikacji olimpijskich w USA są nieubłagane - na igrzyska jadą tylko medaliści mistrzostw kraju. W sobotę wyłoniono zawodniczki, które wystartują w Pekinie na 100 metrów. Mistrzynią USA została niespodziewanie Muna Lee, uzyskując świetny wynik 10,85 s. Szybciej w półfinale pobiegła Torri Edwards (10,78), która także pojedzie na igrzyska. W biegu finałowym była druga z rezultatem 10,90. Marshevet Hooker, która w piątek przy sprzyjającym wietrze osiągnęła 10,76, finiszowała na piątej pozycji.