- Parę dni temu rozmawiałem z szefem szkolenia PZLA Henrykiem Olszewskim, który zapewnił mnie, że nie ma żadnych problemów w procesie szkolenia, a zwłaszcza w przygotowaniach do igrzysk olimpijskich - poinformował sekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki Zbigniew Pacelt. Innego zdania jest m.in. trener Józef Lisowski odpowiedzialny w ramach kontraktu Pekin 2008 za sztafetę 4x400 m mężczyzn. W rozmowie z PAP powiedział: - Pół roku temu złożyłem plan organizacji szkolenia, w którym umotywowałem, dlaczego tak ważny jest obóz na Lanzarote (Wyspy Kanaryjskie) od 24 kwietnia do 11 maja. Na początku kwietnia szef szkolenia PZLA poinformował mnie, że obozu nie będzie, bo nie ma miejsc w tamtejszym ośrodku. Wraz z zawodnikami zaczęliśmy więc załatwiać zgrupowanie na własną rękę. Znaleźliśmy Lloret de Mar koło Barcelony, ale wówczas okazało się, że nie ma kto w PZLA - z osób upoważnionych - podpisać przelewu. Udało się wreszcie w ostatniej chwili przekazać, ale tylko część należności. Mając nóż na gardle pożyczyłem i zapłaciłem brakujące 25 tys. zł, bo na mecie Stadionu Olimpijskiego w Pekinie nikt nie zapyta mnie o kłopoty. Pieniądze miałem mieć zwrócone "jutro", które trwa do dziś. Podobnie zwodzona jest również brązowa medalistka mistrzostw świata w biegu na 400 m przez płotki Anna Jesień. Jej trener i mąż twierdzi, że najtrudniej przychodzi PZLA mówić prawdę. - Na początku kwietnia mieliśmy obiecany zwrot kosztów za zgrupowanie w Nowej Zelandii. Do dziś, niestety, nie dostaliśmy kwoty, którą wyłożyliśmy. Nie chcę występować przeciwko PZLA, bo my, trenerzy, zawodnicy, powinniśmy nasz związek wspierać. Ale nie jest fair oszukiwać i mówić, że pieniądze będą jutro, jutro, jutro... - powiedział Paweł Jesień. Z informacji uzyskanych przez PAP wynika, że lekkoatleci nie dostali jeszcze stypendiów, które powinny być przelane na ich konta do połowy miesiąca. Środków nie dostały również szkoły mistrzostwa sportowego. - Sytuacja jest dramatyczna - mówi dyrektor ds. sportu SMS we Wrocławiu Anna Kozanecka. - Wiemy, że środki na szkolenie 50 uczniów zostały nam przyznane, jednak od stycznia do dziś nie dostaliśmy z PZLA żadnej informacji, kiedy wpłyną na nasze konto. Zadłużenie szkoły w stosunku do internatu sięga już 40 tys. zł. - Gdyby nie pomoc miasta oraz zaprzyjaźnionych z nami osób, dzięki którym odbyły się obozy, nie wiem jakbyśmy działali. Ale jak długo jeszcze można tak ciągnąć? - pyta dyrektor SMS, z której wyszli m.in. Michał Bieniek, Tomasz Chrzanowski, Marcin Jędrusiński, Marcin Marciniszyn, Weronika Wedler. Prezes PZLA Ireny Szewińskiej od poniedziałku nie ma w pracy. Uczestniczy w obradach komisji MKOl nadzorującej przygotowania do igrzysk Londyn 2012. W PZLA ma być dopiero w piątek. Natomiast wiceprezes ds. szkolenia Jerzy Sudoł poinformował PAP, że zgodnie z decyzją Ministerstwa Sportu związek przygotowuje analizę finansową za rok 2008, po której - ma nadzieję - zaległości ze strony PZLA zostaną uregulowane. - Według moich obliczeń ministerstwo nie przekazało nam jeszcze wszystkich środków. To kwota około dwóch milionów złotych - dodał Jerzy Sudoł. Wiadomość tę skomentował dyrektor Departamentu Sportu Kwalifikowanego i Młodzieżowego Tomasz Marcinkowski: - Oświadczam, że Ministerstwo Sportu i Turystyki wywiązało się w stosunku do PZLA ze wszystkich swoich zobowiązań do końca kwietnia. Nie zalegamy z niczym. Być może niektóre opóźnienia spowodowane są nie złożeniem w terminie przez PZLA stosownych wniosków. 25 kwietnia Zbigniew Pacelt wystosował do Ireny Szewińskiej pismo, w którym poinformował, że do czasu wyjaśnienia przyczyn niedoboru w budżecie związku i przeprowadzenia audytu, ministerstwo nie będzie przekazywało środków finansowych na dotychczasowych zasadach, tj. w postaci miesięcznych transz, a jedynie na konkretne zadania zlecone. Obecnie z PZLA trwają kontrole finansowe Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz Urzędu Skarbowego.