Małachowski (WKS Śląsk Wrocław) jest liderem całego cyklu i wydaje się, że pod nieobecność mistrza olimpijskiego, świata i Europy Niemca Roberta Hartinga, powinien umocnić się na tej pozycji. Jego najgroźniejszymi rywalami będą brązowy medalista ostatnich igrzysk Estończyk Gerd Kanter i ostatnio w dobrej formie Szwed Daniel Stahl. Bez szans nie jest także Urbanek (MKS Aleksandrów Łódzki), który w tym sezonie rzucił już 65,75 m. Bardzo mocna obsada jest na 800 m mężczyzn. Lewandowski (SL WKS Zawisza Bydgoszcz), który dziesięć dni temu uzyskał najlepszy swój wynik tego sezonu - 1.44,49 teraz rywalizować będzie m.in. z wracającym do znakomitej dyspozycji rekordzistą świata Davidem Rudishą. Kenijczyk 12 lipca w niemal samotnym biegu osiągnął czas 1.43,34. Na starcie stanie także mistrz świata Etiopczyk Mohammed Aman (1.43,99), wicemistrz olimpijski z Londynu reprezentant Botswany Nijel Amos (1.43,63) i Amerykanin Duane Solomon (1.43,88). Oczy całego świata skierowane będą znowu na skocznię wzwyż. Konkurs w Monako będzie miał znakomitą obsadę. Na liście startowej znalazło się pięciu zawodników, którzy w tym sezonie osiągnęli wysokości 2,40 i wyżej. Wydaje się zatem, że poprawienie rekordu świata, który od 27 lipca 1993 roku należy do Kubańczyka Javiera Sotomayora i wynosi 2,45 m, jest wyłącznie kwestią czasu. Zwłaszcza że już wielokrotnie w tym sezonie był atakowany. W piątek spróbują tego dokonać Katarczyk Mutaz Essa Barshim, Ukrainiec Bohdan Bondarenko i Rosjanin Iwan Uchow - każdy z nich ma już w swojej karierze udane skoki na 2,42. A wysokość 2,40 na koncie mają także Kanadyjczyk Derek Drouin i Ukrainiec Andrij Procenko. Sprinterzy z kolei tym razem pobiegną na 200 m. Poniżej 20 sekund niewielu w tym sezonie pobiegło, ale jak będą dobre warunki to dokonać tego mogą w Monako najszybszy w tym roku na świecie na 100 m Amerykanin Justin Gatlin, specjalista tego dystansu Francuz Christophe Lemaitre czy wracający po dyskwalifikacji Amerykanin Tyson Gay. Początek mityngu o 18.30, a zakończenie ok. 22.00.