Jak podała rosyjska agencja TASS, chodzi o sprinterkę Nadieżdę Kotlarową, halową wicemistrzynię Europy w sztafecie 4x400 m (2013), o której pozytywnym wyniku testu antydopingowego media donosiły już w niedzielę, a ponadto o długodystansowców Andrieja Minżulina i Gulszat Fazlietdinową oraz o specjalistkę w biegu na 400 metrów przez płotki Olgę Wowk. Co najmniej 16 rosyjskich sportowców - w tym słynna tenisistka Maria Szarapowa, utytułowany łyżwiarz szybki Paweł Kuliżnikow, siatkarz Aleksander Markin, łyżwiarka figurowa Jekaterina Bobrowa i ciężarowiec Aleksiej Łowczew - zostało przyłapanych na stosowaniu meldonium, który jest zakazany od 1 stycznia. Niedawno minister sportu tego kraju Witalij Mutko zapewniał, że lekkoatleci nie stosowali tego leku. Rosyjscy lekkoatleci są już pod lupą Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) i Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). W listopadzie wyszła na jaw duża afera dopingowa w tym kraju, polegająca m.in. na ingerencji władz w tuszowanie pozytywnych wyników testów. W konsekwencji zawieszono związek, a moskiewskie laboratorium straciło akredytację. Na razie nie wiadomo, czy rosyjscy lekkoatleci zostaną dopuszczeni do rywalizacji w igrzyskach w Rio de Janeiro. Zdaniem Szliachtina potwierdzone cztery przypadki stosowania tej substancji nie skomplikują sytuacji kierowanej przez niego federacji. - To nie pogorszy sprawy. To złożony problem - skwitował. Mutko z kolei podkreślił, że potwierdzenie stosowania meldonium przez lekkoatletów nie wpłynie na przygotowania do igrzysk. - System monitorowania zawodników jest w toku i działa normalnie. Wszyscy, którzy przygotowują się do olimpiady są monitorowani. Sprawa meldonium to odrębny temat - podkreślił.