Jan Półzięć ze Strzyżowa pokonał dystans maratonu w 3:51.59, zajmując 14287. miejsce. W Bostonie biegł po raz pierwszy, ale ogólnie był to już jego 22. maraton w karierze. Pan Jan biega od 2005 roku. - W chwili wybuchów byłem na sąsiedniej ulicy, około 300-400 metrów od tego tragicznego miejsca. Słyszałem huk eksplozji, ale nie miałem pojęcia co się dzieje - wspomina Polak. Wycie syren karetek, wozów policyjnych i strażackich, płacz i lamenty rannych, czy przerażonych ludzi - miało być święto życia i sportu, a ktoś zamienił je w piekło na ziemi. Pan Jan był świadkiem tych wydarzeń. - Widziałem wielu płaczących, rozpaczających ludzi. O tym co się stało dowiedziałem się dopiero od znajomego, który też słyszał wybuchy, a szczegółów dowiedział się z internetu z telefonu komórkowego - relacjonuje polski maratończyk. - Tyle karetek w jednym miejscu to ja w życiu nie widziałem. Były duże kłopoty w przedostaniu się poza strefę zagrożenia, którą zaraz policja zamknęła. Ale dla mnie i dla moich znajomych, z którymi byliśmy razem w Bostonie, wszystko się dobrze skończyło. Najlepszym spośród Polaków na mecie Boston Marathonu był warszawianin Bartosz Olszewski, który przybiegł na 114. miejscu uzyskując czas 2:33.40. Oprócz Olszewskiego i Półzięcia w Bostonie pobiegli: - Damian Bednorz (zamieszkały w Chicago, ale zachowuje polski paszport - osiągnął czas 2:49:30, co dało mu 775. miejsce), - Dariusz Piasta z Warszawy (2:52.22 - 1002. Miejsce), - Łukasz Willenberg (Polak zamieszkały w Barrington, 2:55.55 - 1363. miejsce), - Jacek Walasik z Chicago (3:01..43 - 2368. miejsce), - Artur Kasperski z Athlone w Irlandii (2:04.28 - 2767. miejsce), - Wojciech Szymczak z Poznania (3:10.10 - 3769. miejsce), - Wojciech Wrzesień z Warszawy (3:11.12, 3969. miejsce), - Grzegorz Popczyk z Krakowa (3:12.56, 4296. miejsce), - Grzegorz Muzyk z Jackson w New Jersey (3:13.27, miejsce 4404.).