Kto wie, czy największym wyczynem nie wykazał się Krzyś Graczyk, który pokonał niebagatelne przeciwności losu i po dziewięciu latach przerwy przebiegł dziesięciokilometrowy dystans Sylwestrowego. Dziewięć lat temu, na mecie II Biegu Sylwestrowego, 17-etni wówczas Krzysztof zasłabł i został przewieziony do szpitala. Rozległy zawał mózgu kosztował go paraliż prawej części ciała. Pierwsze prognozy były fatalne - Krzyś miał być przywiązany do łóżka już na dobre. Rodzice, ani sam chłopak ani myśleli poddać się temu czarnowidztwu. Poszkodowany wykonał tytaniczną pracę podczas rehabilitacji. Efekty były imponujące - wrócił do liceum, ukończył je, a także nie zrezygnował z pasji, jaką było i nadal jest dla niego bieganie. Co jakiś czas dzwonił do znajomych ze środowiska biegowego, umawiał się na wspólne treningi. Kilka razy dołączył do grupy AZS AWF Masters Kraków, by z nią poćwiczyć. Pewnie dziewięć na dziesięć osób, które spotkało nieszczęście po jakimś biegu, trzymałoby się od tego sportu z daleka. Krzysztof postanowił jednak złapać byka za rogi. Wrócił tam, skąd miał nieprzyjemne wspomnienia. I postarał się o te o niebo lepsze. W tym szczególnym Sylwestrowym Biegu K. Graczyk miał eskortę złożoną z czterech zawodników INTERIA.PL Runners Teamu: Michała Morka, Przemysława Herdziny, Sebastiana Tekieliego i Michała Białońskiego. Wszyscy byli wyposażeni w narty i inne atrybuty właściwe dla skoków. Metę przekroczyli telemarkiem. - Chcieliśmy uczcić skoczka wszech czasów Adama Małysza i spowodować dobre wiatry dla Kamila Stocha i reszty ekipy przed igrzyskami w Soczi. Tym biegiem dodajemy także otuchy Justynie Kowalczyk, której knowania organizatorów zabrały triumf w Tour de Ski. Trzymaj się Justyna, dokopiesz im w Soczi! - mówili na mecie biegacze z INTERIA.PL Runners Teamu. - Udajecie skoczków, ale narty macie biegówki - zauważył na trasie doświadczony krakowski biegacz prof. Jan Pamuła z Akademii Sztuk Pięknych. Chodziło rzecz jasna o wagę. Te do skoków są znacznie cięższe od biegówek, choć i te na ósmym kilometrze ważyły znacznie więcej niż na starcie. Tak się przynajmniej wydawało zawodnikom z Interii. Krzyś Graczyk biegł dzielnie, choć prawa noga - daleka od sprawności sprzed urazu - nie pozwala mu na utrzymanie równomiernego, długiego kroku. Na ostatnim kilometrze Krzysztof włączył turbodoładowanie i ostro przyspieszył. Na około 300 m przed metą, na ul. Floriańskiej upadł, ale szybko się pozbierał, osiągając cel biegu po godzinie i pięciu minutach. - Czuję się dobrze, biegło mi się fajnie. Dziewięć lat temu uzyskałem czas 43 minuty, ale i ten rezultat, który uzyskałem teraz jest dobry - powiedział nam Krzyś Graczyk po tym, jak służby medyczne sprawnie oczyściły mu obtarcie na łuku brwiowym. Krzyś otrzymał sporą pomoc od wielu ludzi dobrych serc. Teraz tę lawinę dobra stara się pchnąć dalej i prowadzi akcję "Krzysiek pomaga pomagać". W tym roku pomaga trzyletniemu Aleksandrowi Gawłowi. Olek urodził się w 22. tygodniu ciąży, z trudem przeżył. Nie widzi na jedno oko, ma bardzo silną wadę wzroku w drugim, poważne trudności z utrzymaniem wyprostowanej sylwetki. Rehabilitacja przynosi dobre efekty, ale jest bardzo kosztowna. Będziemy starli się mu w tym pomóc. Impreza charytatywna, z której dochód zostanie przeznaczony na rehabilitację Olka, odbędzie się w sobotę, 22 lutego przed południem w Lubomierzu (zawody narciarskie) i po południu w Krakowie (koncert i aukcja). Olek jest podopiecznym Fundacji Avalon i na jej konto przekazane zostaną środki zebrane dla niego. Tu link do profilu Olka na stronie Fundacji: KLIKNIJ Licytacja na rzecz Olka odbędzie się 22 lutego, podczas wieczornego koncertu w Krakowie, w Mille Stone Jazz Club (w hotelu Qubus). Każdy rodzaj wsparcia Olkowi jest mile widziany! Wracając do Sylwestrowego, w imprezie wzięło udział wielu naszych przyjaciół. Andrzej Lachowski potwierdził, że jest niezmiennie najszybszym biegaczem w Krakowie (32:16 na 10 km). Już wkrótce może mu mocniej deptać po piętach nasz znajomy ze wspólnych treningów z AZS AWF Masters Paweł Góralczyk. Paweł pochodzi z Choczni pod Wadowicami, od dwóch lat ćwiczy z Mastersami, opiekuje się nim doktor Wacław Mirek. Na razie 26-letni Góralczyk traci do Lachowskiego 93 sekundy, ale czas pracuje na jego korzyść (jest o pięć lat młodszy). Na trasie spotkaliśmy wiele znamienitych postaci krakowskiego środowiska biegowego. O profesorze Pamule już wspomnieliśmy, w stroju lekarza biegł Andrzej Madej - jeden z pomysłodawców Cracovia Maratonu, znakomicie zakończył rok najstarszy biegacz pod Wawelem - 83-letni major w stanie spoczynku Jan Stachow. Jedno jest pewne - 10. Krakowski Bieg Sylwestrowy pokazał, że biegacze w Małopolsce mają się dobrze i nie dają się kryzysowi!