"To nie był mój dzień, choć do pokonania poprzeczki na 5,80 m dużo nie brakowało. Czułam trochę zmęczenie po poprzednich startach. Za kilka dni Tyczka na Molo - tam postaram się o lepszy wynik" - zaznaczyła Rogowska. Po jej ostatniej próbie spiker zawodów powiedział, że już niebawem pokona tę wysokość. "Trzymam go za słowo" - przyznała z uśmiechem, dodając: "Czuję, że to jest dobry sezon dla mnie, a kolejne starty mogą sprawić, że będzie jeszcze lepszy. Nie mam nic przeciwko temu, by w mistrzostwach świata doszło do powtórki z Berlina". Minimum na MŚ uzyskała reprezentantka gospodarzy Monika Pyrek. "Ten rezultat na pewno sprawił, że kamień z serca jej spadł i w kolejnych zawodach będzie startowała na luzie, bez konieczności myślenia o minimum" - skomentowała Rogowska.