Amy Palmiero-Winters to kobieta zasługująca na tytuł człowieka z żelaza. Kiedy mając 20 lat uległa wypadkowi motocyklowemu, lekarze wielokrotnie podejmowali próbę uratowania jej nogi. Mimo licznych operacji, w końcu zdecydowano o amputacji. Wydawać by się mogło, że świat młodej kobiety, której marzeniem była praca w policji legnie w gruzach. Amy nie zrezygnowała jednak z wielkiej pasji do sportu. W czasach licealnych uprawiała lekkoatletykę, startując między innymi na dystansach 300 m przez płotki, 400 i 800 m. Przed utratą nogi zdążyła zatem uzależnić się od biegania. Trzy lata po ostatniej operacji, biegaczka z Pensylwanii postanowiła powrócić do sportu i znów startowała w maratonach. W ciągu tygodnia nie pokonywała jednak kilometrów, aby siłę zaoszczędzić na weekendowe zawody. Dziś, jako 45-letnia mama dwójki dzieci ma na swoim koncie starty nie tylko na królewskim dystansie, ale również w ultramaratonach. W 2006 roku, czyli osiem lat po wypadku, Amerykanka przebiegła maraton w Chicago w czasie 3 godzin i 4 minut, co stanowi najlepszy wynik w historii wśród kobiet i mężczyzn po amputacjach kończyn poniżej kolana. Rok później rozpoczęła się jej przygoda ze zdecydowanie dłuższymi dystansami, wśród których jej największy wyczyn stanowi ukończenie zawodów Marathon des Sables w tym roku, czyli biegu na dystansie 251 km przez gorącą Saharę. Tym samym stała się pierwszą kobietą na świecie, która tego dokonała. Udział w szaleńczym wyzwaniu był możliwy dzięki specjalnej protezie sportowej. Nie ułatwiała ona jednak na tyle startu, żeby nie zapadać się w piasku. Do tego dochodziła kontrola nad obcieraniem skóry do krwi przez części protezy oraz dźwiganie plecaka z wodą i pożywieniem. Zawody trwały łącznie sześć dni, a już w połowie kobieta borykała się z opuchlizną i ranami na kikucie. Temperatura na Saharze nie spadała zaś poniżej 35 stopni, a momentami termometr wskazywał ponad 55 "kresek" powyżej zera. Palmiero-Winters pomimo trudów trasy i zmagania się swoimi ograniczeniami, dotarła do mety kulejąc. Biegaczka trenuje każdego dnia. Choć jak twierdzi, sport w protezie nie należy do najłatwiejszych, uprawia crossfit, pokonuje na bieżni 400 i 800 metrowe odcinki i biega nawet do 20 mil na treningu. Swoją postawą udowadnia, że ludzkie ciało jest w stanie znieść wielkie trudy. Jeśli sport jest dla człowieka prawdziwą pasją, można nawet przebiec setki kilometrów po upalnej Saharze bez nogi. AB