Olsztyński sprinter przyznał jednak, że kiedy zobaczył, jakie warunki panują na tym obiekcie, nie liczył na taki rezultat. By pojechać do stolicy Chin, trzeba minimum PZLA uzyskać dwukrotnie. - Wiało silnie w twarz, zatem spodziewałem się, że pobiegnę w granicach 20,60. Tymczasem przed startem wiatr się odwrócił, dzięki czemu udało mi się osiągnąć wymagany rezultat. Myślę, że gdyby obsada tej konkurencji była lepsza, mógłbym nawet poprawić rekord życiowy, który wynosi 20,41. Z drugiej strony nie jestem w najwyższej dyspozycji i mam jeszcze rezerwy. Moim marzeniem jest wymazanie w tym sezonie z tabel młodzieżowego rekordu Polski - 20,31, który od lat należy do Marcina Jędrusińskiego - powiedział po biegu Zalewski (AZS UWM Olsztyn). 22-letni sprinter podkreślił jednak, że dla niego priorytetowy start będzie miał miejsce w lipcu w Tallinnie. - Stolica Estonii będzie gospodarzem młodzieżowych mistrzostw Europy, podczas których zamierzam obronić tytuł w biegu na 200 metrów i właśnie na te zawody szykuję szczyt formy. W Tallinnie będę dość mocno eksploatowany, bo mam również wystartować w sztafetach 4x100 i 4x400 metrów. Mistrzostwa świata w Pekinie są dla mnie imprezą dodatkową. A w perspektywie igrzysk olimpijskich planuję wydłużyć dystans i za rok w Rio de Janeiro rywalizować na 400 metrów. Mam nadzieję, że złamię wówczas granicę 45 sekund - stwierdził Zalewski. W Gdańsku doszło również do sprinterskich pojedynków Anny Kiełbasińskiej (AZS AWF Warszawa) z Martą Jeschke (SKLA Sopot). Zarówno na 100 jak i 200 metrów lepsza okazała się 25-letnia zawodniczka ze stolicy, która uzyskała odpowiednio 11,60 oraz 23,05 (minimum PZLA na MŚ wynosi 23,00). Starszej o cztery lata Jeschke zmierzono 11,76 i 23,48. Z lepszych wyników memoriału można podać 79,18 m Huberta Chmielaka (AZS AWFiS Gdańsk) w rzucie oszczepem oraz 2.04,40 Syntii Ellward (WKS Flota Gdynia) na 800 m. W sumie w 24 konkurencjach wzięło udział około 230 zawodników z czterech krajów.