- Zapraszam wszystkich tych, którzy nie mieli jeszcze okazji wbiec na Stadion Narodowy. To będzie ostatnia taka okazja - powiedział na konferencji prasowej dyrektor Fundacji "Maraton Warszawski" Marek Tronina. Nowością będzie możliwość wystartowania w sztafecie maratońskiej. Trasa 42 km 195 m podzielona została na trzy odcinki - o długości 12 km, 9,5 i 21. Sztafeta wystartuje razem z uczestnikami maratonu. - To innowacyjna formuła, którą zaczerpnęliśmy z wzorców zachodnich. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Imprez towarzyszących jest bardzo dużo, a zaczną się już w sobotę, kiedy do rywalizacji zaprosimy dzieci - dodał Tronina. Tym razem trasa maratonu będzie po równo przebiegać lewą i prawą stroną Wisły. "Bardzo mnie to cieszy, bo jest to fantastyczna promocja miasta. Sam udział w tej imprezie jest też wspaniały. Tłum, w którym się biegnie dopinguje. Człowiek sam czuje satysfakcję i ma poczucie wspólnoty. Zawsze chętnie biorę udział w tej imprezie" - zaznaczył wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski. Impreza jednak po raz ostatni odbędzie się na Stadionie Narodowym i jego błoniach. - Z punktu widzenia organizacyjnego, teren ten przestał być funkcjonalny. Pewne rzeczy przestały się mieścić. Dodatkowo na obiekcie jest wiele innych imprez, co sprawia, że nie wszystko możemy zrobić dokładnie tak, jak chcemy. Musimy dbać o biegaczy, dlatego wracamy do tradycji i w kolejnej edycji meta będzie na jednej z warszawskich ulic - powiedział Tronina. Maraton Warszawski to impreza masowa, ale nie zabraknie biegaczy z najwyższej półki. Faworytem jest Kenijczyk Kipchirchir, który wygrał także w zeszłym roku. - Jeszcze nigdy w historii nie udało się jednemu zawodnikowi wygrać dwa lata z rzędu, dlatego jestem bardzo ciekaw, czy teraz się uda. Z kolei wśród kobiet faworytką jest jego rodaczka Emily Samoei - ocenił. Nagrodą dla zwycięzcy jest samochód Volvo V40. By wyrównać szanse, elita kobiet wystartuje dokładnie 18 minut i 30 sekund przed mężczyznami. Auto trafi do pierwszej osoby na mecie. 37. edycja zawodów to nie tylko sam bieg, ale też rozbudowane expo, seminaria, biegi dla najmłodszych i liczne imprezy towarzyszące, trwające cały weekend. Biegacze, dla których maraton to zbyt duże wyzwanie, będą mogli spróbować swoich sił na 5 km. Do pierwszej masowej imprezy, noszącej wtedy nazwę Maraton Pokoju, doprowadziła "wielka trójka" Tomasz Hopfer, Józef Węgrzyn i Zbigniew Zaremba. 30 września 1979 roku spod Stadionu X-lecia (dziś w tym miejscu znajduje się Stadion Narodowy) wystartowało ponad dwa tysiące osób, a metę na ceglanej bieżni osiągnęło 1861. W grudniu minęło 32 lata od śmierci Hopfera, sprintera i średniodystansowca, członka kadry narodowej, dwukrotnego mistrza Polski (1955 i 1958) w sztafecie 4x400 m, który z powodu kontuzji musiał przedwcześnie zakończyć karierę. W następnych latach poświęcił się m.in. propagowaniu najprostszej formy ruchu. Z kolei Zaremba był trenerem kadry biegów długich, wychowawcą wielu czołowych w kraju zawodników i pierwszym dyrektorem Maratonu Pokoju. Odszedł w wieku 81 lat 12 września 2012 roku. Dzień przed 37. PZU Maratonem Warszawskim, w sobotę 26 września w Konstancinie-Jeziornie odbędzie się upamiętniający ich bieg na dystansie 5 km.