Twój zespół przegrał z reprezentacją PZKosz różnicą 15 punktów [76:91 - przyp. red]. Ale czy naprawdę myślisz, że wynik miał znaczenie? Paul Miller: - Tak naprawdę to nie miał. Wszyscy przyjechali tu na weekend, miło było się gdzieś wyrwać i spędzić trochę czasu z zawodnikami z innych drużyn. Dobrze się tu bawiliśmy, a wynik był tak naprawdę sprawą drugorzędną. A podobała ci się atmosfera panująca w hali? - Zdecydowanie. Wrocław to bardzo dobre miejsce do grania w koszykówkę, a wiem, że w tym roku nie ma swojej drużyny w lidze. Widać było, że tutejsi kibice są naprawdę dobrzy. Wiesz jaki był cel organizacji tego pojedynku? - Chodziło tylko o to, żeby promować koszykówkę w Polsce. Na pewno ludziom we Wrocławiu brakuje tej dyscypliny sportu i jestem pewien, że dzisiejszy mecz z udziałem najlepszych zawodników w lidze bardzo im się spodobał. Wiem, że w Polsce odbędą się Mistrzostwa Europy i dla ludzi z tego miasta była to świetna okazja na obejrzenie dobrego basketu. Twoi koledzy z drużyny - Łukasz Koszarek i Bartłomiej Wołoszyn występują w reprezentacji Polski. Uważasz, że będą odgrywać w niej kluczowe role? - Łukasz i Bartek grają dobrze w tym roku. Do Mistrzostw Europy jest jeszcze dużo czasu i jestem pewien, że po zakończeniu rozgrywek ligowych będę ciężko trenować, także na pewno będą gotowi by dać z siebie wszystko i walczyć o jak najlepszy wynik. Rozmawiał: Tomasz Sulka