O awansie biało-czerwonych zadecydował wygrany 3 września w Stargardzie Szczecińskim mecz z Turczynkami, dlatego ostatnie spotkanie Polek na własnym parkiecie można było potraktować jedynie jako sprawdzian dla zmienniczek, spotkanie z gatunku tych, które "trzeba dograć". Reprezentacja stanęła jednak na wysokości zadania i nie zawiodła zgromadzonych w hali w Katowicach - Szopienicach widzów, gromiąc Bośnię i Hercegowinę 91:45. "Dziewczyny potraktowały poważnie swoją pracę" - podkreślał na pomeczowej konferencji prasowej dumny z awansu trener Koziorowicz. Pracy przedstawicieli mediów nie potraktowali za to poważnie jego przełożeni. Po spotkaniu dziennikarze otoczyli kadrowiczki chcąc porozmawiać z bohaterkami wygranych eliminacji. Po kilku minutach i pierwszych pytaniach reporterów prasy, radia i telewizji Polki musiały się jednak szybko ewakuować. "Spieszymy się, bo mamy spotkanie z prezesem" - rzucił w stronę rozmawiającego z Darią Mieloszyńską dziennikarza trener Koziorowicz. Na tajemniczym spotkaniu z prezesem ucierpieli nie tylko dziennikarze i kibice, którzy liczyli na autografy i pamiątkowe zdjęcia z kadrowiczkami. Na konferencji prasowej długo na przedstawicieli polskiej ekipy musiał czekać trener Bośni i Hercegowiny, Zoran Mikes, który zniecierpliwiony zaczął w końcu odpowiadać na pytania dziennikarzy przed przyjściem naszej "delegacji". Szkoda, że w sytuacji, w której polskiej koszykówki w mediach jest jak na lekarstwo - zwłaszcza tej w kobiecym wydaniu - nie myśli się o tym, by ją promować. Dariusz Jaroń, Katowice