Dwa lata temu "Biało-czerwoni" w Montpellier rywalizowali w grupie A z Francją, Finlandią, Rosją, Bośnią i Hercegowiną oraz Izraelem. Polacy przegrali z gospodarzami po walce 66:69, pokonali m.in. Finów 78:65 i z bilansem trzech zwycięstw w pięciu meczach zajęli trzecie miejsce. W 1/8 finału ulegli późniejszym mistrzom - Hiszpanom 66:80. "W miarę wymagającą, mogę nawet powiedzieć, że mamy mocniejszą, na razie teoretycznie +na papierze+, grupę niż dwa lata temu we Francji. Na razie nie ma się czym tak bardzo emocjonować, bo najważniejsze będzie za kilka miesięcy to, w jakich składach drużyny przyjadą na Eurobasket. Na pewno Finlandia jako gospodarz to trudniejszy rywal niż dwa lata temu. Owszem gospodarze czują presję, ale pamiętam z mistrzostw w Polsce, że gra przed własną publicznością bardziej dodaje energii niż deprymuje" - ocenił rozgrywający. Koszarek, który rozegrał w reprezentacji Polski 158 meczów, deklaruje, że będzie chciał zagrać w ME. "Jeśli będę zdrowy to oczywiście chciałbym móc wystąpić w przyszłorocznym Eurobaskecie. Myślę, że sportowo będzie w Helsinkach ciekawie, także pod względem atmosfery. W ostatnich latach koszykówka stała się bardzo popularna w Finlandii. Może dużo kibiców przyjedzie także z Polski, bo przecież nie jest tak bardzo daleko" - dodał. Jego zdaniem grupa A to obok D - w Stambule z Turcją, Rosją, Serbią, Łotwą, Belgią i Wielką Brytanią jest najbardziej wyrównaną. "Nasza i tzw. turecka grupa są najsilniejsze, niezależnie od tego, w jakim składzie przyjedzie Francja. Myślę, że kilku bardziej doświadczonych zawodników tego zespołu zrobi sobie przerwę po sezonie z igrzyskami olimpijskimi, kilku już zakończyło kariery. Ciekawy jestem Grecji, bo nigdy w karierze reprezentacyjnej nie udało mi się do tej pory grać przeciw tej drużynie. Ze Słowenią rywalizowaliśmy w tym roku towarzysko i widać, że mocno przygotowują się do finałów" - zdradził zawodnik Stelmetu BC Zielona Góra, który w środę w 6. kolejce Ligi Mistrzów FIBA zagra z Proximusem Charleroi.