- Gramy w miarę dobrą, zespołową koszykówkę i - co najważniejsze - wygrywamy mecze. Oczywiście oprócz wczorajszego, w którym w końcówce spudłowałem rzut za trzy punkty - przyznał. Środkowy Washington Wizards mógł doprowadzić do dogrywki w emocjonującym meczu z Francją, gdy w ostatnich sekundach rzucał za trzy punkty. - Czasami na taki rzut czeka się całe życie, całą karierę. Niestety, akurat ten nie wpadł. Trudno. Gdybym przewidział, że będę go oddawał, może byłoby lepiej, ale to nie było do przewidzenia - zaznaczył. Jak miała wyglądać ostatnia akcja? Co poszło nie tak? - Zasłona powinna iść w inną stronę. Nie powinienem jej stawiać Slaughterowi. Niestety, nie grałem tej zagrywki na treningach. To nie jest żadne wytłumaczenie, bo została ona rozrysowana na tablicy. Nie postawiłem zasłony w tę stronę, w którą było trzeba. Adam Waczyński nie zdołał wyjść na pozycję. Prawda jest też taka, że rywale podwoili Slaughtera i z całego zespołu jedynie ja byłem otwarty. Dostałem piłkę. Była to dobra decyzja, że dotarła do wolnego zawodnika. Inna sprawa, że nie rzuca on za trzy punkty - wyjaśnił. Grając w NBA w trzech klubach - Orlando Magic, Phoenix Suns i Washington Wizards - w każdym z nich trafił "trójkę". Próbował w sumie 17 razy. - Wszystkie te celne trójki pamiętam. Dużo ich nie było, więc trudno je zapomnieć. Wszystkie wpadły w nieoczekiwanym momencie. Szkoda, że nie stało się to wczoraj. Nie chodzi o moje popisy, ale o to, że zespół walczył do samego końca z mistrzami Europy i omal nie udało nam się sprawić sensacji - dodał. Sześć lat temu w mistrzostwach Europy w Polsce Gortat był królem zbiórek turnieju (średnio 10,8). Jak ocenia swoją grę w tegorocznym Eurobaskecie? - W 2009 roku wynik drużyny nie był satysfakcjonujący. Ja rozliczam swoją grę wygranymi meczami - podkreślił. Przed poniedziałkowym meczem z "Trójkolorowymi" polski jedynak w NBA długo rozmawiał z francuskimi graczami tej ligi. W jego trakcie bił brawo Tony’emu Parkerowi, gdy ustanowił swój strzelecki rekord. - Tony został najlepszym strzelcem w historii Eurobasketu. Takie osiągnięcie można zobaczyć raz na paręnaście lat albo rzadziej. Poza tym to zawodnik, w którego erze zaczynałem grać. Byłem świadkiem tych zdobywanych przez niego punktów. Mam dla niego ogromny szacunek. To jeden z najlepszych rozgrywających w historii koszykówki - wyjaśnił. Gortat, najskuteczniejszy koszykarz reprezentacji Polski (w 83 meczach zdobył 1164 pkt) uważa, że heroiczny mecz z Francją podbudował polską drużynę. "Dalej gramy swoje i jesteśmy optymistami. Nie jechaliśmy na ten turniej z myślą, że pokonamy Francję 20 punktami. Powalczyliśmy jednak z nimi i to jest ogromnie podbudowujące. Wiemy, że popełniliśmy błędy - czy w obronie, czy w samej końcówce w ataku. Patrzymy jednak do przodu" - podkreślił. Najbliższy mecz Polacy rozegrają w środę o 17.30 z Izraelem. Rywal gra niskim składem, więc przydadzą się warunki fizyczne Gortata i Przemysława Karnowskiego. Interia zaprasza na tekstową relację na żywo z tego meczu - Izrael to utalentowany zespół. Mamy z nim porachunki. Chcemy go pokonać. Przemek gra w turnieju bardzo dobrze, wykorzystuje swoje szanse. Jako mój zmiennik jest w trudnej sytuacji, bo zbyt długo nie przebywa na parkiecie, ale wykonuje dobrą robotę. W pierwszym meczu zagrał trochę nieśmiało, ale w drugim i trzecim już odważnie. Musi to kontynuować - zakończył Gortat. W Montpellier - Marek Cegliński