Mistrz NBA z Los Angeles Lakers w sobotę przyjechał do Warszawy, by z drużyną narodową walczyć od poniedziałku o mistrzostwo Europy. W czwartek Hiszpanie w ostatnim sparingu przed turniejem w Polsce przegrali z Litwinami 72:94. To była ich pierwsza porażka od 33 spotkań towarzyskich. - Porażka z Litwą musi posłużyć nam jako nauczka. Przynajmniej wiemy, jak nie należy grać. Z drugiej strony nie walczyliśmy na sto procent naszych możliwości. Teraz to wszystko, co za nami, nie ma już znaczenia. Nie oglądamy się za siebie - przyznał Gasol. Zawodnik z powodu kontuzji palca nie grał niemal miesiąc. Wrócił na parkiet w Wilnie. - Na szczęście wykurowałem się na czas. Chęci do gry mi nie brakuje. To, że nie mogłem grać i trenować nie znaczy, że zmarnowałem ostatnie cztery tygodnie. Oglądałem treningi i mecze towarzyskie. Brałem też udział w odprawach taktycznych, miałem udział w opracowaniu systemu gry. Drużyna jest dobra, ale nie możemy lekceważyć żadnego rywala. Do naszych dużych możliwości i umiejętności musimy dołożyć agresywność i będzie dobrze - powiedział. Drużyna Hiszpanii to mieszanka graczy doświadczonych i młodych, a bardzo utalentowanych. - Reprezentacja to szczególna drużyna. My, weterani, musimy zrobić wszystko, by młodzi szybko integrowali się z zespołem. Myślę, że wyszło to dobrze. Stanowimy zgrany team - zaznaczył. Gasol bronił się przed wskazaniem faworyta EuroBasket. - Groźna będzie prezentująca siłową koszykówkę Francja, której najważniejszym zawodnikiem jest znany z NBA Tony Parker. My koncentrujemy się na inauguracyjnym spotkaniu z Serbią. Ten zespół ma wielu młodych, utalentowanych zawodników, którzy chcą sobie wyrobić nazwisko. Są silni, wiedzą, jak trzeba grać. Wydaje się, że powracają na dawny poziom serbskiej koszykówki. Musimy zacząć dobrze te mistrzostwa, bowiem jeśli chcemy być mistrzami, musimy pokazać odpowiedni poziom od pierwszej chwili - przyznał Hiszpan.