Polacy bardzo źle rozpoczęli mecz. Serbowie szybko rozgrywali piłkę, świetnie do dobrze ustawionych partnerów na obwodzie odrzucał ją Nenad Krstić i po trzech minutach goście prowadzili 7:0. Sygnał od odrabiania strat dał Michał Ignerski, trafiając z dystansu. Chwilę później wyczyn kolegi skopiował David Logan, aktywny w szybkim ataku był Krzysztof Szubarga i w połowie kwarty Polacy dogonili rywali (10:10). Do końca pierwszej kwarty toczyła się wyrównana walka kosz za kosz. Podobać mógł się zwłaszcza Ignerski, który seryjnie trafiał za trzy punkty (3/3 w tej części gry). Kolejna "trójka" niskiego skrzydłowego kadry zakończyła pierwszą odsłonę (22:23). Bez recepty na obwód Serbów Drugą kwartę Polacy rozpoczęli udanie, od prowadzenia po trafieniu Marcina Gortata. Kolejne minuty przebiegły jednak pod dyktando Serbów. Doświadczony trener Dusan Ivković uspokoił swoich podopiecznych i ci znów grali tak, jak na początku spotkania. Piłka długo krążyła po obwodzie, aż trafiała w ręce niepilnowanych zawodników serbskiej drużyny. W pierwszej połowie wykazali się bardzo dobrą skutecznością, trafiając aż 6 z 11 rzutów z dystansu. Kiedy gospodarze zaczęli lepiej przesuwać się w obronie i utrudniać tym samym łatwe rzuty rywalom, rywale wykorzystali problemy z faulami Macieja Lampe i Gortata. Krstić świetnie spisywał się pod atakowanym koszem i Serbia prowadziła 41:34. Zmiennicy ratują przed pogromem Trzecia kwarta rozpoczęła się od krótkiego zrywu Polaków. Gortat dwukrotnie ograł podkoszowych zawodników z Serbii i "Biało-czerwoni" zbliżyli się na dystans trzech punktów (40:43). O tym co nastąpiło później chcieliby jednak jak najszybciej zapomnieć. W ataku podopieczni Muliego Katzurina nie mieli żadnego pomysłu na szczelną obronę rywali, a w obronie byli regularnie ogrywani przez Krsticia i spółkę. Efekt? Seria 13:0 dla Serbów i aż 16 "oczek" do odrobienia (40:56). Szkoleniowiec polskiej kadry posadził na ławce kilku kluczowych zawodników i postawił na rezerwowych. Zabieg okazał się udany. Łukasz Koszarek i Szymon Szewczyk rozpoczęli pogoń za Serbią. Równo z końcową syreną za trzy trafił jednak Uros Tripković (53:62). Zacięty bój o zwycięstwo Krótka przerwa przed czwartą kwartą nie wybiła Polaków z uderzenia. Naładowany energią Szewczyk był skuteczny nie tylko pod koszem, ale i na obwodzie i po dwóch minutach Serbia prowadziła już tylko czterema punktami (58:62). Jak w transie grał także rozgrywający najlepszy mecz na mistrzostwach Koszarek. Po dynamicznym wejściu pod kosz zmiennika Szubargi "Biało-czerwoni" przegrywali 62:64, a chwilę później mogli wyjść na prowadzenie, ale tym razem Koszarek chybił rzut za trzy punkty. W trudnym - dla Serbów - momencie ciężar gry wziął na swoje barki najbardziej doświadczony z rywali, Krstić. Znany z występów w NBA środkowy odzyskał kilkupunktową zaliczę dla swojej drużyny (62:68). Trener Katzurin poprosił o czas. Na zegarze pozostawały 4 minuty i 7 sekund. Mimo kilku dogodnych okazji (m.in. Szewczyka i Gortata) Polakom nie udało się zbliżyć już do rywali. Serbia pokonała "Biało-czerwonych" 77:72, robiąc poważny krok w stronę ćwierćfinału EuroBasketu. Dla nas ta droga stała się o wiele bardziej wyboista, ale wciąż realna do przebycia. Dariusz Jaroń, Łódź Polska - Serbia 72:77 (22:23, 14:20, 17:19, 19:15) Polska: Gortat 16, Koszarek 16, Ignerski 13, Logan 10, Szewczyk 7, Roszyk 4, Lampe 2, Chyliński 2, Szubarga 2. Serbia: Krstić 18, Teodosić 13, Tripković 12, Tepić 11, Velicković 10, Bjelica 5, Perović 4, Paunić 2, Marković 2. KLIKNIJ, ABY ZOBACZYĆ ZAPIS RELACJI NA ŻYWO Z MECZU POLSKA - SERBIA CZYTAJ TEŻ: Gortat: Nie skreślajcie nas jeszcze Koszarek: Nasza gra przypominała sinusoidę