"Spodziewaliśmy się, że będzie ciężko. Litwa, bez względu na skład, to doświadczona drużyna, ograna na poziomie europejskim. Wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy tutaj na wojnę, walczyć do końca" - dodał. 27-letni środkowy, występującego we włoskiej ekstraklasie w zespole SikeliArchivi Capo d'Orlando, był w niedzielę najlepszym koszykarzem - obok Łukasza Koszarka (12 pkt, 3 asysty) - i trzecim strzelcem zespołu. Zdobył 10 punktów, trafiając pięć z siedmiu rzutów za dwa (spudłował jeden za trzy), miał najwięcej w drużynie siedem zbiórek, przechwyt i dwie straty. Przebywał na parkiecie blisko 20 minut, dłużej od będących przed nim w rotacji na pozycji środkowego Damiana Kuliga i Przemysława Karnowskiego. Wszystko to po siedmiu latach przerwy w występach w reprezentacji. Poprzednio grał w eliminacjach Eurobasketu 2011 w drużynie prowadzonej przez Słoweńca Alesa Pipana. "Tyle lat minęło, że już dokładnie nie pamiętam, kiedy to było. Być może zagrałem niezłe spotkanie, ale to mała pociecha. Mamy jako drużyna postawione jasne cele, musimy do nich dążyć, a dzisiaj to się nie udało" - podkreślił Wojciechowski. Po pierwszej kwarcie, wygranej przez Polaków 17:13, nic nie zapowiadało tak wysokiej porażki. Drugą odsłonę "Biało-Czerwoni" zaczęli jednak od fatalnego fragmentu, w którym pozwolili agresywnie, fizycznie broniącym rywalom zdobyć 16 punktów z rzędu. Sami stracili rytm gry i skuteczność, szybko kolekcjonowali faule i nie potrafili już odnaleźć się do końca spotkania. "Trudno mi analizować teraz mecz, z wszystkimi emocjami i zmęczeniem, z którym schodzę do szatni. Zobaczymy na pewno, jak on wyglądał już na spokojnie i wtedy będzie można wyciągać wnioski. Z pewnością przy dobrej obronie rywali zawiodła nasza skuteczność" - ocenił. Dla pochodzącego z Łodzi Wojciechowskiego był to 14. występ w barwach narodowych. Zdobył w nich w sumie 75 punktów. Jak porównuje dwie kadry w których grał - Słoweńca Alesa Pipana i Amerykanina Mike’a Taylora? "To są dwie różne drużyny. Ci zawodnicy, którzy byli razem ze mną w tamtym zespole sprzed kilku lat, są teraz graczami innego rodzaju, na pewno bardziej doświadczonymi. To z pewnością zaowocuje w przyszłości. Tak jak i nauczka z dzisiejszego meczu" - podsumował. Kolejne mecze eliminacji MŚ "Biało-Czerwoni" rozegrają 23 lutego z Kosowem u siebie i 26 lutego z Węgrami na wyjeździe. Z Kłajpedy Marek Cegliński