Trzy mecze wygrane, dwie porażki, awans do 1/8 finału. Gdyby przed turniejem, ktoś podał ci taką statystykę, to co byś powiedział ? "O.K., biorę to w ciemno"?Adam Waczyński: Przed turniejem pewnie tak. Na dzień dzisiejszy mamy lekki niedosyt, w szczególności po meczu z Izraelem. Mogliśmy spokojnie wygrać, gdybyśmy grali trochę mądrzej i mieli mniej strat. No, ale to jest sport, trzeba się dostosować do sytuacji. Potrafiliśmy się podnieść i to świadczy o wartości zespołu. O tym mówił trener Mike Taylor, że klasowe drużyny poznaje się po tym, jak szybko potrafią dostosować się do sytuacji. Zapomnieć o porażce i na następny mecz wyjść i zagrać tak, jak drużyna rzeczywiście potrafi.- Trener znakomicie nas przygotował do meczu z Finami. Po bardzo złym spotkaniu z Izraelem w ogóle nie poruszaliśmy tego tematu. Mike Taylor powiedział, że zostawiamy to, nie myślimy o tym i od razu po meczu mieliśmy spotkanie poświęcone Finlandii. Przeszliśmy do głębokiej analizy gry Finów i myślę, że to była bardzo dobra decyzja selekcjonera.Wasze najważniejsze zadanie, tak mówi trener, to grać na swoim normalnym poziomie. Bez przesadnych wzlotów i bez wielkich upadków. Jeżeli tak gracie, to możecie być groźnym rywalem dla każdego. Pokazaliście to w pierwszej fazie mistrzostw Europy. - To prawda, kiedy gramy drużynowo, gramy dużo lepiej. To jest fakt. Pokazaliśmy to w wielu meczach na Eurobaskecie. Potrafimy rzucić za trzy, potrafimy wejść pod kosz, potrafimy znaleźć pod koszem wolnego człowieka. Więc naprawdę mamy znakomity zespół.Wiem, że tego nie lubisz, ale tak po prostu jest i nie ma sensu przed tym uciekać, wyrosłeś na czołowego strzelca drużyny. To z jednej strony mobilizujące, z drugiej wiadomo, że inne drużyny znacznie większą uwagę przykładają do tego jak ty grasz.- Szczerze powiedziawszy nie myślę o tym. Gram jak najlepiej umiem, czyli wyjścia po zasłonach, bez piłki w większości wypadków. Staram się adaptować do sytuacji na boisku. Cieszę się, że to jest z korzyścią dla zespołu.Gramy w 1/8 finału, fajna pozycja wyjściowa. Nie ma sensu rozpamiętywać, które miejsce zajęliśmy w grupie. To jest ten moment, w którym trzeba pokazać wartość zespołu. Nie można się bać porażki tylko trzeba chcieć awansować do ćwierćfinału.- Nieczęsto zdarza się taka sytuacja, w szczególności w takim systemie rozgrywek jaki jest teraz, że jeden mecz dzieli nas od ósemki. Taka sytuacja może się już w historii więcej nie zdarzyć. Postaramy się więc tę szansę wykorzystać. Będziemy walczyli, będziemy naprawdę bardzo podbudowani. Zagraliśmy superzespołowo i naprawdę super się z tym czujemy. Uważasz, że Francuzi są faworytem do wygrania całych mistrzostw?- Na dzień dzisiejszy nie mają takiej formy, żeby wygrać mistrzostwa. Według mnie, lepiej prezentuje się Serbia. Ale forma może w trakcie turnieju się zmieniać, przyjść w różnych momentach. Zobaczymy, dzisiaj jest kilku faworytów, ale dyspozycja Francji na pewno nie jest dla nich obiecująca.Możecie być zbudowani po tym, co pokazaliście do tej pory na mistrzostwach Europy. To jest takie dobre przesłanie na następną rundę.- Pokazaliśmy się z solidnej strony. Wygraliśmy trzy mecze z pięciu. To jest najważniejsze, że potrafiliśmy się w tym wszystkim odnaleźć. Mimo tego, że oczywiście mamy Marcina Gortata - gwiazdę, ale tak naprawdę więcej gwiazd nie mamy. A tutaj jest dużo więcej zespołów, które mają większe indywidualności niż my.