Polacy sukces nad Niemcami, drugi w tych eliminacjach, odnieśli trzy dni po zaskakującej porażce w Schwechat z niżej notowaną Austrią (81:83). - Mieliśmy niesamowitą motywację w Bonn. Chcieliśmy udowodnić wszystkim, którzy nas negują, ale także sobie, że potrafimy grać. Każdą akcję w obronie graliśmy tak, jakby to ona decydowała o wyniku meczu. Ktokolwiek wyszedł na parkiet zostawił na nim sto procent serca, walczył z poświęceniem od pierwszej sekundy do ostatniej - powiedział środkowy, który zdobył 15 punktów i miał cztery zbiórki. Jego zdaniem mecz nie był perfekcyjny w wykonaniu Polski. Trzecia wygrana w grupie i druga z tym rywalem znacznie przybliża "Biało-czerwonych" do awansu do ME 2015. Z siedmiu grup eliminacji zakwalifikują się zwycięzcy grup oraz sześć ekip z drugich miejsc. - Popełniliśmy błędy w Bonn, ale mniej niż rywale. Mieliśmy też słabsze momenty, więc trudno mi uznać, że to był mecz perfekcyjny, ale na pewno zagraliśmy lepiej, szczególnie w defensywie niż w poprzednich spotkaniach. Byliśmy zespołem. Rzuciliśmy wszystko na jedną szalę. Wiedzieliśmy, jakie znaczenie ma dla nas to spotkanie - dodał koszykarz, który pozostaje w zespole wicemistrza Polski Stelmetu Zielona Góra. Hrycaniuk uważa, że zespół jest silny psychicznie i nie ma znaczenia to, czy przystępuje do meczu z pozycji faworyta czy nie. - W tej grupie nie ma faworyta, choć przed rywalizacją więcej osób stawiało na Niemców. Nie ma to dla nas znaczenia czy jesteśmy uznawani za faworyta w danym spotkaniu czy nie. Wygraliśmy dwa razy z Niemcami i tylko to się liczy. Koncentrujemy się na kolejne spotkania z Luksemburgiem i Austrią, która w spotkaniu przeciw nam zagrała bardzo dobrze. Proszę nie zapominać, że była także o krok od sukcesu nad Niemcami - powiedział koszykarz.