Prokom Trefl Sopot - Anwil Włocławek 88:87 po dogrywce (20:22, 18:16, 21:18, 18:21, 11:10) Na parkiecie w Sopocie spotkały się drużyny, które aspirują w tym sezonie do najwyższych laurów. O wyniku tego chwilami dramatycznego spotkania zadecydowała dogrywka. Nie wszyscy jednak gracze wytrzymali napięcie towarzyszące spotkaniu, nie brakowało fauli. Pierwsza kwarta należała do gości, choć po 10 minutach włocławianie prowadzili różnicą tylko dwóch punktów. W zespole Anwilu bezbłędnie grali Kul i O''Bannon. Właśnie po koszu Białorusina Anwil, w czwartej minucie, prowadził 10:4. Gospodarze mieli problemy z przedarciem się przez szczelną obronę koszykarzy z Włocławka. Efektownych zagrań, wykonywanych niejednokrotnie z ekwilibrystycznych pozycji, nie brakowało również w drugiej kwarcie, w której gospodarze mieli niewielką przewagę. Korzykarze Trefla prowadzili 28:24, jednak goście odrobili straty i do przerwy był remis 38:38. Według podobnego scenariusza przebiegała trzecia kwarta. Prokom zdobył kilkupunktowe prowadzenie, ale stracił je pod koniec tej części gry. W 28. minucie Anwil doprowadził do remisu 52:52. Lepsza końcówka pozwoliła jednak graczom z Sopotu uzyskać kilkupunktowe prowadzenie w końcówce trzeciej kwarty. Emocje sięgnęły zenitu w czwartej kwarcie. Niestety nie zawsze były to emocje sportowe. W 36. min Igor Griszczuk powalił na parkiet Dragana Markovica, a później agresję koszykarza Anwilu musieli temperować koledzy z zespołu. W 37. minucie Anwil prowadził 67:65, ale do remisu doprowadził Josip Vrankovic, zaś po koszu McNaulla Prokom prowadził 74:71. Ostatnie dwie minuty meczu to prawdziwy festiwal rzutów wolnych. Na kilkanaście sekund przed końcem kwarty po rzucie wolnym Vrankovica sopocianie prowadzili 77:75. Goście przeprowadzili ostatnią akcję i na 45 setnych sekundy przed końcem Savanovic zdobył dwa punkty dla Anwilu, doprowadzając do dogrywki. Dodatkowy czas gry rozpoczął się od celnych rzutów Milicica dla Porokomu i Silobada dla włocławian. Gospodarze osiągnęli nieznaczną przewagę, ale tuż przed końcem Anwil prowadził 87:85. O sukcesie gospodarzy przesądził Chorwat Vrankovic, który trafił zza linii 6,25 cm, ustalając wynik tego zaciętego meczu.