Zespół Zeptera Idei Śląska Wrocław doznał pierwszej porażki w obecnym sezonie rozgrywek ekstraklasy koszykarzy. W trzecim meczu finałowym o mistrzostwo Polski Zepter uległ we Włocławku Anwilowi 80:82. Tym samym dobiegła końca trwająca 36 spotkań zwycięska passa wrocławian na polskich parkietach. Początek trzeciego pojedynku o mistrzostwo Polski koszykarzy upłynął pod znakiem agresywnej walki z obu stron. Rozgrywający obu zespołów starali się dogrywać piłki pod kosz, do wysokich zawodników swoich drużyn. Udany początek miał Jewgienij Kisurin i grający bez kontuzjowanego Tomasza Jankowskiego gospodarze objęli prowadzenie. Po rzucie za trzy punkty Romana Prawicy było 7:2 dla Anwilu. Sześć kolejnych punktów zdobyli jednak goście i po raz pierwszy wyszli na prowadzenie - 8:7 w czwartej minucie. Druga połowa pierwszej kwarty spotkania to popis Adama Wójcika, który zdobywał punkty zarówno spod kosza, jak i rzucając za trzy punkty. W sumie uzyskał ich dziesięć. Oba zespoły częściej stosowały indywidualne rozwiązania ataku niż akcje zespołowe czy dwójkowe. Wynik pierwszej kwarty na 23:22 dla Anwilu ustalił udaną akcją (2+1) Miladin Mutavdzić. Podobny przebieg jak pierwsze dziesięć minut meczu miał początek drugiej kwarty. Przewaga żadnej ze stron nie sięgała więcej niż trzy, cztery punkty. Zacięta walka trwała pod koszami - sędziowie odgwizdywali dużo fauli, a sporo punktów zdobywano z rzutów wolnych. Po raz pierwszy na parkiecie pojawił się Bartłomiej Tomaszewski, który nie wystąpił w pierwszych meczach z powodu kontuzji. Kilka kolejnych akcji kończyło się celnymi rzutami z dystansu - kolejno trafiali Kisurin, Wójcik i Griszczuk. Od 15 minuty gry gospodarze zaczęli stosować obronę strefową i gracze Zeptera Idei mieli kłopoty z wykańczaniem akcji. Pięć punktów z rzędu zdobył bardzo dobrze dysponowany w piątek Kisurin. Dobry okres gry miał Krstić i przewaga miejscowych urosła do siedmiu punktów - 40:33 w 18 minucie. Minutę później po dwóch rzutach Romana Prawicy Anwil prowadził 45:35. Ostatnie punkty pierwszej połowy meczu zdobyli gospodarze - po raz drugi za trzy punkty trafił Prawica i ustalił wynik tej części gry na 48:37 dla gospodarzy. Druga połowa meczu rozpoczęła się od celnych rzutów wolnych - trafiali Kisurin i McNaull. Wrocławianie znaleźli sposób na obronę strefową gospodarzy i głównie dzięki skutecznej grze McNaulla przewaga włocławian stopniała z 13 do czterech punktów. Przy wyrównanym wyniku kilka kolejnych rzutów z obu stron nie trafiało do celu. Po udanych akcjach Romana Prawicy (20 punktów po trzech kwartach, 6 na 6 za dwa punkty) w 25 minucie gry Anwil prowadził 62:51. Obrona obu zespołów była coraz bardziej agresywna, kilka razy 24 sekundy nie wystarczyło na oddanie rzutów. Ostatnie pięć punktów w tej części gry zdobyli podopieczni Andrieja Urlepa i przed ostatnią kwartą gospodarze prowadzili 68:61. Prawdziwe emocje komplet widzów w hali we Włocławku przeżywał jednak dopiero w ostatniej kwarcie. Pierwsze punkty po dwójkowym zagraniu z Jamisonem zdobył Raimondas Miglinieks. W 33. minucie boisko za pięć przewinień musiał opuścić środkowy Anwilu Miladin Mutavdzić. Po udanych zagraniach najlepszego na parkiecie Adama Wójcika i rzucie za trzy punkty Aleksandra Avlijasa na pięć minut przed końcem gry goście wyszli na prowadzenie 70:69. Od tego momentu trwała walka punkt za punkt - do kosza trafiali kolejno Wójcik, Krstić i Jamison. Z linii rzutów wolnych raz celnie rzucił Krstić, ale tym samym odpowiedział Jamison. Po rzucie Davora Marcelicia na tablicy wyników pojawił się rezultat 81:80 dla Anwilu. Kozłującemu piłkę w ataku Zielińskiemu wybił ją Kisurin. Piłkę przejął Krstić, którego natychmiast faulował Miglinieks. Chorwat wykorzystał tylko jeden rzut wolny - gospodarze prowadzili 82:80. Trzy sekundy przed ostatnią syreną za trzy rzucał łotewski rozgrywający mistrzów Polski, ale piłka odbiła się od obręczy, a w walce pod koszem Wójcik faulował Kisurina. Rosjanina zawiodły nerwy i dorobek punktowy Anwilu nie powiększył się. Do końca spotkania pozostały dwie sekundy i piłkę z boku wyprowadzał Miglinieks. Jego podanie do wychodzącego na pozycję Avlijasa przejął Griszczuk i pierwsza porażka wrocławian w obecnych rozgrywkach stała się faktem. W zespole gospodarzy najlepsze wrażenie pozostawili po sobie kapitan zespołu Roman Prawica i Jewgienij Kisurin. Wśród pokonanych na wyróżnienie zasłużył Wójcik, a niezłe momenty gry mieli Jamison i McNaull. Czwarty mecz finału play off o mistrzostwo Polski odbędzie się w niedzielę ponownie we Włocławku. Po meczu powiedzieli: Trener gospodarzy Stevan Tot: Jestem bardzo zadowolony. Moja drużyna walczyła do ostatniej chwili. W pierwszej połowie zawodnicy dobrze zagrali, w drugiej trochę osłabli, ale wszystko zakończyło się szczęśliwie. Drużyna Zeptera Idea jest bardzo dobra, dysponuje doskonałymi centrami. W drugiej połowie lepiej grali od nas w obronie i pod tablicami. Jeszcze raz przegraliśmy pod tablicami. Trener gości, Andriej Urlep: Przegraliśmy - każda seria kiedyś się kończy. Nasza obrona za słabo zagrała w pierwszej połowie i Anwil zdobył za dużą przewagę. O wiele lepiej walczyliśmy w drugiej połowie i mieliśmy szansę wygrać. Sędziowie jednak sprzyjali gospodarzom. To co wyczyniali w ostatnich dwóch, trzech minutach - przechodzi ludzkie pojęcie.