<a href="http://kalendarz.toolix.pl/kalendarz-kalendarz-sportowy,670.html" target="_blank">Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz!</a> Bartosiewicz stawał także na podium krajowych rozgrywek w siatkówce i piłce ręcznej, był uznanym trenerem. Urodzony 21 października 1918 roku w podwarszawskich Michałowicach, wicemistrz kraju z Polonią Warszawa, był najmłodszym zawodnikiem reprezentacji koszykarzy prowadzonej przez trenera Walentego Kłyszejkę, która w dniach 22-28 maja 1939 roku zdobyła w Kownie pierwszy dla Polski medal mistrzostw Europy. "Na Litwę pojechaliśmy praktycznie bez żadnych przygotowań. Na zgrupowanie w Warszawie stawiło się początkowo tylko trzech zawodników z Polonii. Gdy dołączył czwarty - Zbigniew Resich z Cracovii, prasa napisała: "teraz mogą już grać w brydża". Potem przyjechało dwóch ze Lwowa, po kilku dniach szóstka poznaniaków z kapitanem drużyny Florianem Grzechowiakiem, a już na peronie, gdy odjeżdżaliśmy do Wilna, dołączył z Krakowa Paweł Stok. Trzecie miejsce było dla nas olbrzymim sukcesem. Ja cieszyłem się, że jako debiutant wcale nie grzałem ławki" - mówił w lutym PAP Bartosiewicz, zwany przez kolegów Bartkiem. W Kownie zdobył 24 punkty. Po wojnie został kapitanem reprezentacji koszykarzy. Pełnił tę funkcję na mistrzostwach Europy w Czechosłowacji (1947), w których drużyna zajęła szóste miejsce. Rok później, 18 lutego 1948, Bartosiewicz wystąpił w podstawowym składzie w pierwszym oficjalnym meczu międzypaństwowym drużyny narodowej ...siatkarzy. W hali warszawskiej YMCA przy ul. Konopnickiej "Biało-czerwoni" przegrali z Czechami 2:3. Bartosiewicz przed i po wojnie był wyróżniającym się graczem nie tylko koszykówki i siatkówki, ale i piłki ręcznej, wówczas 11-osobowej. W każdej z tych gier, z różnymi klubami (Polonia, Społem, AZS Warszawa), wielokrotnie stawał na podium mistrzostw Polski. - Najbardziej polubiłem koszykówkę, a cała ta moja wszechstronność i pasja do sportu wzięła się jeszcze z czasów szkolnych, gdy uczęszczałem do gimnazjum Władysława IV na warszawskiej Pradze - wspominał. Po zakończeniu zawodniczej kariery przez wiele lat pracował jako trener. Największe sukcesy odnosił z koszykarkami Polonii Warszawa, z którymi wielokrotnie stawał na podium rozgrywek ligowych i zdobył Puchar Polski. - Przyszedł do Polonii w 1962 roku i w klubie zaczęło się coś dziać, bo Bartek chodził po szkołach, namawiał nauczycieli. Po dwóch latach w tzw. zawodach pierwszego kroku zespołów koszykarskich startowało 15 drużyn Polonii. W klubie pojawił się tłum dziewczynek. Tą drogą trafiło tu wiele zdolnych koszykarek. Zapamiętałam, że trener dbał nie tylko o sportowy rozwój swoich podopiecznych, ale interesował się wszystkim, co robiły. Namawiał do zdobywania wykształcenia, dbał o wszystko. Sam nie miał dzieci, więc zawodniczki traktował jak dzieci - wspomina Hanna Loth-Nowakowa, była zawodniczka "Czarnych Koszul" i reprezentantka Polski. Jego byłe zawodniczki zawsze utrzymywały z nim kontakt. W ostatnich tygodniach życia trenera tworzyły sztafetę opiekunek, czuwających na zmianę przy szpitalnym łóżku.