Finałowy turniej Euroligi zostanie rozegrany 20-22 kwietnia w Messynie na Sycylii. Polki, by zagrać w Final Four, muszą w pierwszej rundzie play off wyeliminować Sporting, a w drugiej zwycięzcę pary BC Gambrinus Brno - Lietuvos Telekomas Wilno. Polki zajęły (po dwóch turach gier grupowych) pierwsze miejsce w grupie E. Greczynki uplasowały się na ostatniej pozycji w tabeli grupy H (nie wygrały żadnego z 10 spotkań). W ubiegłym roku Polpharma w fazie grupowej rozgrywek Euroligi dwukrotnie wygrała ze Sportingiem: w Atenach 55:41, w Gdyni 86:67. Rewanżowy mecz odbędzie się 1 marca w Atenach, a ewentualny trzeci, w przypadku porażki w Atenach, który zadecyduje o awansie do ćwierćfinału, 8 marca w Gdyni. - Grecki zespół nie ma gwiazd, ale w meczach play off nigdy nie można lekceważyć przeciwnika - powiedział trener Tomasz Herkt. - W tej rundzie każdy startuje przecież z tego samego pułapu. Cieszę się jednak, że trafiliśmy na teoretycznie łatwiejszego przeciwnika. Do spotkania przygotowujemy się tak samo precyzyjnie, jak do poprzednich meczów w Eurolidze - dodał Herkt. Szkoleniowiec mistrzyń Polski nie ukrywa jednak, że myślami jest już przy spotkaniach 1/4 finału, gdzie rywalkami Polek będzie zwycięzca pary: Gambrinus - Lietuvos. - Wydaje mi się, że kolejnymi rywalkami Polpharmy będą koszykarki z Brna - powiedział Hekt. - Czeszki, trzecia drużyna Euroligi z ubiegłego sezonu, to wymagający przeciwnik, ale wierzę w wygraną nad Gambrinusem. Cel jaki wyznaczony został przed sezonem - awans do finałowego turnieju, jest realny. Polharma w obecnym sezonie to najlepsza polska drużyną, jaka brała udział w europejskich pucharach, mocniejsza od poznańskiej Olimpii z lat dziewięćdziesiątych - dodał Herkt. Tomasz Herkt w 1993 roku wywalczył z Olimpią Poznań trzecie miejsce w finałowym turnieju rozgrywek o Puchar Klubowych Mistrzyń Europy (odpowiednik obecnej Euroligi).