- Wygrana podbudowała nasze morale i wierzymy, że teraz będziemy grały lepiej, a we wtorek postawimy kropkę nad i pokonując Węgierki. Dziękuję koleżankom za to, że wypracowywały mi pozycje. Wielkie słowa uznania dla Magdy Leciejewskiej, której nie zadrżała ręka w ostatnim rzucie - powiedziała Justyna Jeziorna. Jeziorna, która w pierwszej piątce zastąpiła kontuzjowaną Agnieszkę Bibrzycką, grała przez 28 minut, miała stuprocentową skuteczność rzutów za dwa punkty (6 z 6) oraz 4 zbiórki i 2 asysty. Kobryn, podobnie jak Magdalena Leciejewska (12 punktów i tyleż zbiórek i zdobyła decydujące o zwycięstwie punkty) uzyskała doubole-double - 17 punktów i 12 zbiórek. - To był bardzo ważny mecz i bardzo ważne zwycięstwo, bo miałyśmy w zasadzie nóż na gardle. Szczęście sprzyja lepszym, a zwycięzców się nie ocenia. Taki jest sport, ale wiemy, że musimy poprawić to co zrobiłyśmy źle - w trzeciej kwarcie było trochę za dużo chaosu i za mało podań pod kosz do Ewy [Kobryn - PAP] - dodała Jeziorna. - Porażka z Łotwą wprowadziła nerwową atmosferę i pozbawiła nas pewności. Stąd taki nerwowy mecz z Grecją. Najważniejsze, że wygrałyśmy, że walczyłyśmy do końca. To, że nie wykorzystałyśmy atutu wzrostu, przewagi pod tablicami, schodzi na drugi plan, ale oczywiście wnioski z tego wyciągniemy. Oglądałyśmy już w hotelu, po meczu spotkanie Łotwa - Węgry i wiemy, że Węgierki są w naszym zasięgu. Bez Agnieszki jest nam ciężej, bo to zawodniczka którą trudno zastąpić, ale musimy sobie bez niej radzić - powiedziała Ewelina Kobryn. - Jesteśmy szczęśliwi, tym bardziej, że graliśmy bez Agnieszki Bibrzyckiej. Każda zawodniczka zagrała z sercem, twardo do samego końca i to najprostsza odpowiedź dlaczego to my wygraliśmy ten mecz. Nie mammy takich indywidualności jak Maltsi i Kaltsidou, ale pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem. Agnieszka chce nam bardzo pomóc, ale we wtorek także nie zagra - powiedział po meczu trener Krzysztof Koziorowicz.