PGE, debiutujący w Eurolidze, zajął ostatnie miejsce w tabeli grupy C, w której jego rywalami było pięciu mistrzów czołowych lig w Europie, m.in. hiszpańska FC Barcelona i turecki Fenerbahce Stambuł. Mistrz kraju od 7 stycznia będzie rywalizować w drugiej rundzie Pucharu Europy. - Jestem szczęśliwy, że mogliśmy rywalizować z najlepszymi klubami w Europie. To była znakomita szkoła dla zawodników, ale także dla mnie. Oczywiście z jednej strony jest rozczarowanie, że wygraliśmy tylko raz, ale z drugiej mam poczucie, że zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy. W Top 16 Euroligi nie ma przypadkowych zespołów, to drużyny występujące od lat w tych rozgrywkach, z tradycją, pełnymi halami kibiców, z budżetami nieporównywalnymi z naszym. Jedyna niespodzianka to awans debiutanta rosyjskiego Niżnego Nowgorodu - powiedział Serb. PGE rozgrywał mecze Euroligi w Lubinie ze względu na przeciągające się terminy oddania nowoczesnego obiektu w Zgorzelcu. W nowej hali zagra wszystkie mecze PE. Rywalem mistrza Polski będzie w grupie L była drużyna Euroligi Lietuvos Rytas Wilno, mistrz Belgii Telenet Ostenda i hiszpańska Sewilla. - Nasze ambicje i cele w Pucharze Europy są większe niż w Eurolidze. Chcemy awansować do kolejnej rundy i wierzę w realizację tego celu. Tu każdy mecz jest niezwykle ważny, bo w grupie są tylko cztery zespoły. W Eurolidze jedno niepowodzenie nie miało takich konsekwencji jak tutaj. Mamy mocnych rywali, ale nie uważam, że w innej grupie byłoby nam łatwiej. W drugiej etapie pucharu nie ma słabych ekip. Cieszę, że zagramy te spotkania u siebie - dodał. Do kolejnej rundy PE (1/8 finału) awansują po dwie najlepsze drużyny z każdej z ośmiu grup. Od 1/8 finału drużyny walczyć będą w systemie play off, a zdobywca PE zapewni sobie udział w Eurolidze w następnym sezonie. - Chcemy grać w Eurolidze w kolejnym sezonie, dlatego priorytetem jest obrona tytułu w kraju, ale i pucharze także będziemy walczyć o ten cel. Nigdzie nie zamierzamy odpuszczać. Dzięki rywalizacji w Eurolidze jesteśmy na wyższym poziomie sportowym i organizacyjnym niż na początku sezonu. To wszystko będzie procentować w kolejnych spotkaniach - ocenił. Już początek 2015 roku będzie poważnym testem dla koszykarzy Rajkovicia. Dlatego zawodnicy ostro trenowali w kończącym się tygodniu, zarówno w sylwestra, jak i pierwszy dzień nowego roku. W Tauron Basket Lidze 3 stycznia mistrz zmierzy się z brązowym medalistą MP Treflem Sopot, 7 stycznia w Wilnie z Lietuvos, a cztery dni później w Zielonej Górze z wicemistrzem Stelmetem. W ekstraklasie zespół ze Zgorzelca odniósł komplet zwycięstw - 13, co jest najlepszym osiągnięciem w historii klubu. - Szanujemy każdego rywala na krajowych parkietach i europejskich. Do każdego meczu przygotowujemy się tak samo. Nie patrzę na statystki i rekordy klubu tak jak kibice, media. Mam jasno określony cel i go realizuję. Sylwester, Nowy Rok to były dla nas dni normalnej pracy. Mamy od początku roku trudnych rywali i napięty kalendarz - dodał. Zdaniem Rajkovicia, który mimo odpadnięcia PGE z rozgrywek, nadal będzie śledził Euroligę, faworytami w walce o klubowe mistrzostwo Starego Kontynentu są zespoły, z którymi PGE grał w grupie C. - Moi kandydaci do awansu do turnieju Final Four to Barcelona i Fenerbahce Stabuł z naszej grupy oraz CSKA Moskwa. Nie mam na razie czwartego faworyta - ocenił.