Środkowy, który w grudniu podpisał umowę z Aceą, w lidze włoskiej występował przez pięć ostatnich sezonów, najpierw w Scafati, potem w Avellino, ostatnie dwa sezony w Wenecji. "Święta we Włoszech to dla mnie ostatnio +norma+. Najważniejsze jest to, że spędzę je z rodziną, która w tym tygodniu dołączyła do mnie. Nie wiem na ile treningi pozwolą mi w uczestniczeniu w uroczystościach Wielkiego Tygodnia, ale święta na pewno będą tradycyjnie polskie" - dodał. 31-letni zawodnik wraz z rodziną pójdzie poświęcić pokarmy w polskim kościele w Rzymie oraz zasiądzie do niedzielnego śniadania. "W koszyczku ze święconka będą tradycyjnie jajka, sól, baranek z cukru, polska kiełbasa, no może także włoska szynka. Z włoskich produktów znajdzie się na stole typowe ciasto wielkanocne, drożdżowe zwane colomba pasquale od charakterystycznego kształtu - gołębicy. Kupujemy zazwyczaj świeże w cukierni, ale mamy też kilka ulubionych smaków spośród ciast dostępnych we wszystkich popularnych supermarketach" - dodał. Szewczyk do tej pory nie miał zbyt wiele czasu, ze względu na mecze i treningi, na zwiedzanie Rzymu. Przyznaje, że samemu nie za bardzo mu się chciało wyruszać na podbój "wiecznego Miasta". Zaległości ma nadzieję nadrobić z rodziną. "Niewiele zwiedzałem. Oczywiście byłem w Koloseum, przy Panteonie, w Watykanie, słynnej fontannie di Trevi i innych znanych miejscach turystycznych, ale miasta nadal tak naprawdę nie znam zbyt dobrze. Mieszkamy, wszyscy koszykarze z rodzinami w jednym budynku, nieco z dala od centrum turystycznego i blisko hali, więc na zwiedzanie czasu nie ma zbyt wiele, a i samemu niezbyt mi się chciało. Z towarzystwie najbliższych na pewno oglądanie zabytków będzie milsze. Razem chcemy być także na kanonizacji naszego papieża Jana Pawła II pod koniec kwietnia" - przyznał. Dużym problemem w Rzymie są korki uliczne. "W poprzednich miastach włoskich, w których mieszkałem, korki były mi obce. Tutaj normalnie do hali mam około 15 minut samochodem, ale jak są utrudnienia w ruchu to bywa, że jadę do godziny. Szczególnie zdarza się to wtedy, gdy pada deszcz i zamykają jeden z tuneli w okolicy stadionu olimpijskiego, a tamtędy przebiega moja najkrótsza droga do hali. Na trening się jeszcze nie spóźniłem, ale zdarzyło mi się - podobnie jak kolegom - wpaść do hali na pięć minut przed rozpoczęciem zajęć. Na szczęście korki zatrzymują wszystkich, trenerów też" - podkreślił. Polski koszykarz ma nadzieję, że jego ekipa w play off będzie sobie radzić lepiej niż w sezonie zasadniczym. Zespół Acea na cztery kolejki przed zakończeniem pierwszego etapu zajmuje szóste miejsce w tabeli. W play off gra osiem zespołów. "Jesteśmy pewni co najmniej szóstej pozycji, ale gdyby nie dwie, trzy głupie porażki na własne życzenie, między innymi z Avellino u siebie, to moglibyśmy być na drugiej pozycji. Mam nadzieję, że w play off nie będą nam się zdarzać takie przegrane. Byle tylko nie trafić w decydującej fazie zbyt szybko na Armani Mediolan, bo w tym sezonie i w lidze i Eurolidze ten zespół jest znakomity, ponad rywalami" - dodał Szewczyk. Rozmawiała Olga Przybyłowicz