Wrocławianie, jeśli pokonają rywali przynajmniej, awansują z siódmego miejsca w grupie A na piąte, bo trudno przypuszczać, by szóste w tabeli ASVEL, mające tyle samo punktów, co Alba (po 24), wygrało w Moskwie z CSKA. A przecież z Francuzami Zepter (23 pkt) ma dodatni bilans gier. Biorąc jednak pod uwagę ostatnie mecze w Suprolidze Zeptera i wygraną Alby nad Panathinaikosem 79:71, należy spodziewać się bardzo trudnego dla wrocławian pojedynku. Zwłaszcza, gdy w ekipie Zeptera brakuje, poza Joe McNaullem, klaspowych środkowych, bo trudno za takiego uznać Nowozelandczyka Seana Marksa, który tak naprawdę pokazał kilka niezłych zagrań jedynie we wrocławskim meczu przeciwko Croatii, zresztą i tak przegranym przez Zepter. A przypomnijmy tylko, że w Berlinie wracający do reprezentacji Jugosławii, center Dejan Koturovic (210 cm wzrostu) był nie do zatrzymania przez obecnego jeszcze w Zepterze Amerykanina Harolda Jamisona, a ni też przez Adama Wójcika. Koturovic, mistrz Europy z 1995 roku, zdobył wówczas blisko 30 punktów i zaliczył dwucyfrową liczbę zbiórek na tablicach. Koturovic ma do pomocy Teomana Ozturka (210 cm), z którym grał wcześniej w lidze tureckiej, więc akurat para podkoszowych graczy Alby doskonale się rozumie. Ile to znaczy, przekonali się wrocławianie w konfrontacji z Ulkerem Stambuł w barwach którego świetnie grali podkoszowi gracze - Amerykanie Ben Handlogten i Quadre Lollis. Wrocławianie maja jednak przewagę na pozycjach skrzydłowych, bo Adam Wójcik i Dominik Tomczyk to o wiele lepsi gracze niż ich vis a vis: Jorg Lutcke, Sven Schultze czy nawet Amerykanin Wendell Alexis, za którym przemawia jednak wielkie doświadczenie. Tyle tylko, że w Berlinie obaj Polacy, podobnie jak cały Zepter, zagrali bardzo przeciętnie. Przewagą Zeptera będzie też defensywa, jeśli oczywiście wrocławianie przystąpią do gry maksymalnie skoncentrowani. Zresztą podobnego zdania jest szkoleniowiec Alby, Emir Mutapcić. - Defensywa Zeptera jest bardzo mocna, agresywna, na granicy faulu, ale skuteczna. Z tego powodu sędziowie wielokrotnie interweniowali na naszą korzyść po faulach wrocławian w pierwszym meczu w Berlinie. Musimy być przygotowani przeciwko takiej grze, nawet jeśli sędziowie tym razem nie będą tak często interweniować. Zresztą pokazaliśmy wielokrotnie, że umiemy grać na wyjazdach - wyjaśnia szkoleniowiec Alby, który podkreśla także ofensywne umiejętności graczy Zeptera. - Rywale są bardzo silni i szybcy. Każdy zawodnik doskonale biega, kozłuje i drybluje. Jeśli powstrzymamy szybki atak Zeptera, możemy wygrać spotkanie we Wrocławiu - przekonuje Mutapcić. Bośniak prowadzący berlińczyków jest zadowolony z ostatnich występów Alby zarówno w lidze niemieckiej jak i w Suprolidze. - Gramy w dobrym rytmie. Wendell Alexis wraca po styczniowej kontuzji do dobrej dyspozycji, a pomagają nam także nasi gracze rezerwowi. Musimy teraz utrzymać rytm gry do play off. To jest dla mnie znacznie ważniejsze niż zajęcie piątego czy siódmego miejsca w tabeli grupy A - dodaje Mutapcić. Po raz pierwszy w rozgrywkach Suproligi razem z Albą przyjadą do Wrocławia jej kibice. Będzie ich od 100 do 200, a podróżować mają pociągami, samochodami, także dwoma autobusami wynajętymi na tę okoliczność przez klub. Alba zagra w Hali Ludowej w najmocniejszym składzie, bo żaden z graczy nie narzeka na kontuzje i choroby. W konfrontacji przeciwko Panathinaikosowi najskuteczniejszy w ekipie Alby był rozgrywający, Amerykanin Derrick Phpelps, który w 1993 roku razem z reprezentacyjnym obrońcą Alby, Henrikiem Rodlem zdobywał dla North Carolina mistrzostwo NCAA. Phelps zdobył 20 pkt (3 trafione z 4 "trójek"), zaliczył także 6 zbiórek. 16 pkt i 5 zbiórek miał na koncie Alexis (2 z 3 rzutów za 3 pkt). Center Koturovic wygrał natomiast podkoszową rywalizację z rodakiem z Panathinaikosu, Zeljko Rebracą, zbierając 12 piłek i zdobywając 15 pkt. W lidze niemieckiej mistrzowie z Berlina jeszcze nie przegrali. Od 1997 roku, po zdetronizowaniu Bayeru Leverkusen, berlińczycy dzierżą mistrzowski tytuł. W tym sezonie jeszcze w lidze nie przegrali, odnosząc 19 kolejnych zwycięstw.