Podopieczni Eugeniusza Kijewskiego (bilans 2-2) są jak na razie niepokonani na własnym parkiecie w grupie A. Prokom Trefl zapewnił sobie drugie zwycięstwo głównie dzięki udanej grze w trzeciej odsłonie i zdecydowanie wygranej walce pod tablicami 43:32. W pierwszej, wyrównanej kwarcie mistrzowie Polski starali się powstrzymać najgroźniejszą broń drużyny rosyjskiej - kontratak, ofiarnie walcząc o każdą piłkę pod tablicami, szczególnie w defensywie. O ile obrona była skuteczna, to w ataku koszykarze Prokomu mieli sporo kłopotów. Sopocianie lepiej od rywali rozpoczęli drugą kwartę i po rzutach Dylewicza, Wójcika i Atkinsa objęli nieznaczne prowadzenie 22:18 (15 min.). Później podopieczni Eugeniusza Kijewskiego na moment oddali inicjatywę rywalom, którzy wygrywali nawet 24:22. Przełomowa dla losów meczu okazała się trzecia odsłona. Pierwszy punkty zdobył w niej Huseyin Besok i były to pierwsze punkty Turka w tym meczu, ale - na szczęście dla Prokomu - nie ostatnie. W 25 minucie gospodarze prowadzili 39:26, wygrywając tę część 13:2. Koszykarze z Rosji nie tafiali zarówno w rzutach z dystansu, jak i spod samego kosza, co było w dużej mierze zasługą dobrze broniących sopocian. W czwartej kwarcie Prokom Trefl na chwilę stracił koncentracje i Dynamo zniwelowało różnicę do 4 punktów (44:40). Besok w kolejnej akcji trafił jednak za dwa, dołożył punkt z wolnego i Prokom zaczął odzyskiwać przewagę. Mistrzowie Polski do końca kontrolowali już wydarzenia na parkiecie i zasłużenie odnieśli drugie zwycięstwo w Eurolidze. - To nie był mecz na poziomie Euroligi, rozumiem, że gospodarze mogli grać pod presją, ale dlaczego pod presją grali też moi gracze? Chyba tylko tak można wytłumaczyć fatalną skuteczność. Zaczęliśmy nawet nienajgorzej, jednak po kilku błędach w ustawieniu straciliśmy łatwe punkty. O wyniku decydowała też bardzo słaba skuteczność rzutów wolnych, zwłaszcza w pierwszej połowie i duża liczba strat. Prokom zasłużył na zwycięstwo, a my z tego meczu musimy wyciągnąć odpowiednie wnioski - powiedział po meczu trener Dynama Dusan Ivkovic. - To było dla nas ważne spotkanie. Musieliśmy je wygrać i tą presję widać było po moich zawodnikach. Jestem zadowolony z defensywy. Przed meczem zakładaliśmy "wyeliminowanie" zawodników rzucających za trzy i to nam się udało. Zagraliśmy też szybciej niż z Olympiakosem - powiedział po meczu trener Prokomu Trefla Eugeniusz Kijewski. Prokom Trefl Sopot - Dynamo Moskwa 60:49 (14:14, 12:10, 18:10, 16:15) Prokom: Jasmin Hukic 11, Huseyin Besok 10, Christian Dalmau 9, Donatas Slanina 7, Justin Hamilton 7, Tomas Masiulis 4, Adam Wójcik 4, Rashid Atkins 3, Filip Dylewicz 3, Jeff Nordgaard 2, Michael Andersen 0; Dynamo: Bojan Popovic 14, Eddie Gill 9, Andriej Truszkin 8, Travis Hansen 7, Dmitrij Domani 6, Siergiej Monia 3, Jurij Wasiliew 2, Antonios Fotsis 0, Siergiej Bykow 0.