Podsekretarz stanu w ministerstwie sportu Tomasz Półgrabski pozytywnie ocenił współpracę resortu ze związkiem. Z kolei prezes PZKosz. Grzegorz Bachański pochwalił się redukcją zadłużenia, które w 2011 roku nowy zarząd odziedziczył po poprzednikach oraz zapowiedział walkę męskiej i żeńskiej reprezentacji o igrzyska w Rio de Janeiro. - Skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle? Drużyna mająca dwóch graczy światowego formatu - Marcina Gortata i Macieja Lampego skompromitowała się w ubiegłorocznych mistrzostwach Europy w Słowenii - stwierdził Jan Tomaszewski (Prawo i Sprawiedliwość). Dyrektor sportowy PZKosz. Mirosław Noculak powiedział, że słaby wynik był konsekwencją tego, iż zawiódł plan gry opartej właśnie na tych dwóch zawodnikach. Z niemieckim trenerem Dirkiem Bauermannem nie zdecydowano się kontynuować współpracy. Byłego siatkarza, posła Platformy Obywatelskiej Pawła Papkego szczególnie interesowały plany dotyczące szkolenia dzieci i młodzieży oraz możliwość ograniczenia gry obcokrajowców w polskich klubach. - W PlusLidze siatkarzy każda drużyna w meczowej +dwunastce+ nie może mieć więcej niż czterech zagranicznych zawodników, natomiast na parkiecie nie może przebywać więcej niż dwóch. To przepisy bardziej rygorystyczne aniżeli w koszykówce, a i tak rozważane jest ich dalsze zaostrzenie - argumentował. W koszykarskiej ekstraklasie w meczowej "dwunastce" może być sześciu obcokrajowców, a w danym momencie może grać maksymalnie trzech. - Proszę pamiętać, że kilkanaście lat temu polskie drużyny potrafiły nawet w całości składać się z obcokrajowców. Władze klubów z olbrzymią niechęcią przyjęły aktualne ograniczenie. Nie oznacza to oczywiście, że nie będziemy pracowali nad kolejnymi - podkreślił prezes. Pojawił się także pomysł zorganizowania w Polsce meczu ligi NBA. Przedstawiciele związku starali się jednak studzić entuzjazm parlamentarzystów. - Po pierwsze obecnie żaden obiekt nie spełnia wymogów. NBA jest przeciwna rozgrywaniu meczów na stadionie piłkarskim i wymaga hali mogącej pomieścić minimum 17 tys. widzów. Do tego dochodzą olbrzymie koszty. Trzeba wyłożyć milion dolarów oraz opłacić produkcję telewizyjną, transport i zakwaterowanie łącznie dla ponad 300 osób - wyjaśnił sekretarz generalny związku Jacek Jakubowski. Dodał także, że do 2018 roku wszystkie terminy są zajęte; poza tym priorytetowymi rynkami dla NBA są: Wielka Brytania, Hiszpania i Turcja, gdzie liga cieszy się największym zainteresowaniem i generuje najwyższe dochody, m.in. ze sprzedaży klubowych pamiątek. Na posiedzeniu obecni byli również członkowie Polskiego Towarzystwa Koszykówki, srebrni medaliści wrocławskich ME z 1963 roku Andrzej Pstrokoński i Leszek Arent. Funkcjonowanie związku ocenili znacznie surowiej niż posłowie. Ich zdaniem ta dyscyplina znajduje się w głębokim kryzysie, a federacja nie podejmuje odpowiednich działań, by ten stan zmienić. Szczególnie skrytykowali system szkolenia młodzieży oraz zaniedbanie polskiej myśli szkoleniowej. "Czy zatrudnienie Amerykanina Mike'a Taylora na stanowisku trenera męskiej reprezentacji Polski, będącego od czterech sezonów drugim trenerem reprezentacji Czech, ma być przykładem pozytywnych przyszłościowych rozwiązań? - pytają w przygotowanym na posiedzenie komisji komunikacie. Prezes Bachański podkreślił, że jest otwarty na każdą dyskusję mogącą prowadzić do poprawy sytuacji, ale nie chce być obarczany odpowiedzialnością za prawie 50 lat niepowodzeń męskiej reprezentacji. - Można napisać, że drużyna do lat 20 była w ubiegłorocznych mistrzostwach Europy na 21. miejscu i wygląda to kiepsko. Tak naprawdę jednak zajęła pierwszą pozycję w Dywizji B i wywalczyła awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, w której nie występowała ponad 20 lat. Nie jest to oczywiście wielki sukces, ale potwierdza, że następują pozytywne zmiany - podsumował Bachański.