Zespół z miasteczka Capo d'Orlando na Sycylii nie otrzymał licencji na grę we włoskiej ekstraklasie. "Chodzi o jakieś nieprawidłowości z rozliczeniami skarbowymi. To był dla wszystkich prawdziwy szok" - tłumaczy Wójcik w "Super Expressie". Zawodnicy, jak na razie, nie szukają nowych pracodawców. Czekają z niepokojem na rozwój wydarzeń. "Szef klubu zapewnia nas, że odkręci sprawę i 5 października rozpoczniemy ligę meczem w Cantu. Jednak wygląda na to, że na 90 procent trzeba się będzie pożegnać z Sycylią" - twierdzi 38-letni koszykarz. "To trudny moment na znalezienie pracodawcy. Składy w klubach pozapinane, kontrakty podpisane. Nie chciałbym zostać bez pracy. Nie wykluczam niczego, także tego, że wrócę do Polski. Przynajmniej zobaczę się szybciej z rodziną. Zagrać mogę wszędzie, chyba tylko do NBA mnie już nie wezmą..." - dodaje Wójcik.