Polskim koszykarzom nie udało się odnieść zwycięstwa w pierwszym meczu, który jest jednym z elementów przygotowań do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Spotkanie nie stało na wysokim poziomie, nie tylko za sprawą słabszej formy Polaków, ale także z powodu fatalnego stanu parkietu. Pod jednym z koszów podłoga była tak śliska, że zawodnicy obydwu drużyn w najmniej oczekiwanych sytuacjach, nawet bez twardej obrony rywali, przewracali się jeden za drugim. Bułgarzy bronili z powodu złego stanu parkietu głównie strefą i z nią Polacy zupełnie nie potrafili sobie poradzić. W pierwszej piątce reprezentacji Polski wyszedł Marcin Gortat, ale jak sam koszykarz stwierdził na konferencji prasowej, to nie był jego najlepszy mecz w reprezentacji. Pierwsza kwarta była najbardziej wyrównaną. Punkty spod kosza zdobywali Gortat i Szewczyk, a najniższy Krzysztof Szubarga udanie kończył wejścia pod kosz. Od drugiej kwarty Bułgarzy, mający wysoką skuteczność w rzutach za trzy punkty (w całym meczu trafili 9 razy zza linii 6,25 m), zaczęli uzyskiwać lekką przewagę. Polacy największy kłopot mieli nie tylko ze śliskim parkietem, ale i z zatrzymaniem Ibrahima Jaabera. W drugiej połowie mimo, że Polacy zagrali lepiej w obronie, Bułgarzy prowadzeni przez izraelskiego szkoleniowca, wieloletniego trenera Maccabi Tel Awiw Pini Gershona mieli przewagę. Czterokrotnie w meczu zespół z Bułgarii uzyskał prowadzenie różnicą 16 pkt - po raz ostatni w czwartej kwarcie, gdy po rzucie za trzy Filipa Widenowa wygrywał 70:54. W ostatnich minutach spotkania gospodarze po kilku szybkich akcjach zmniejszyli nieco przewagę rywali, ale niecelne rzuty z czystych pozycji nie pozwoliły im wygrać meczu, a nawet uzyskać remisu. "Nie graliśmy najlepiej, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Naprawdę fatalny był parkiet i przykro mi, że przez to musieliśmy tak długo bronić strefą. Jeśli podłoga zostanie zmieniona to w niedzielę zagramy inaczej" - powiedział trener Bułgarii Pini Gershon, który rozpoczął z drużyną cykl przygotowań do tegorocznych eliminacji do ME 2009. "Nie byliśmy przygotowani na taką taktykę - czyli obronę przeciw strefie. Zły stan parkietu, i fakt że mogliśmy trenować tylko na jednej połowie boiska, nie jest wytłumaczeniem słabszej gry, ale jednak pewien fakt. Chcę widzieć w tym przegranym spotkaniu jednak dobre rzeczy. Była walka, ale w ważnych momentach końcówki nie trafialiśmy do kosza" - powiedział trener reprezentacji Polski Muli Katzurin. "Zagrałem z reprezentacji po raz pierwszy po trzyletniej przerwie. Nie da się ukryć, że byłem zagubiony. Nie jest łatwo tuż po przyjeździe z marszu grać. Tym bardziej, że miałem tylko dwa treningi i to na jednej połowie boiska. W połowie meczu wydawało mi się, że jestem w "innym świecie". Nie wiedziałem co się dzieje i nie mogłem złapać oddechu. Ta przegrana to jednak nie koniec świata. Wiemy, że przed nami bardzo dużo pracy i mam nadzieję, że przed finałami w 2009 r trener Katzurin "poskłada" naszą grę. Najpierw trzeba dużo przegrać, żeby potem wygrać i cieszyć się z sukcesu" - powiedział Marcin Gortat, jedyny polski koszykarz grający w NBA. Drugie spotkanie Polaków z Bułgarami odbędzie się w niedzielę także w Warszawie. Polska - Bułgaria 66:75 (14:16, 14:21, 16:23, 22:15) Polska: Michał Ignerski 18, Szymon Szewczyk 11, Ivo Kitzinger 10, Marcin Gortat 10, Przemysław Frasunkiewicz 6, Krzysztof Szubarga 6, Paweł Kikowski 3, Robert Tomaszek 2, Kamil Chanas 0, Adam Łapeta 0, Łukasz Koszarek 0, Wojciech Szawarski 0. Bułgaria: Ibrahim Jaaber 20, Todor Stoikow 15, Filip Widenow 15, Dejan Iwanow 9, Stefan Georgiew 5, Bojko Mladenow 5, Nikolaj Werbanow 4, Tenczo Banew 1, Asen Welikow 1, Zlatin Georgiew 0, Ludmil Hadżisotirow 0.