Do Final Four Pucharu Polski zakwalifikowały się zespoły, które w poprzednim sezonie zajęły cztery czołowe lokaty w rozgrywkach ligowych. Sensacyjne zwycięstwo Polpharmy W zespole mistrzów Polski zabrakło kontuzjowanego Qyntela Woodsa, a w Polpharmie nie zagrał chory najlepszy strzelec zespołu Michael Hicks. Obie drużyny stworzyły niezwykle emocjonujące widowisko. O zwycięstwie gości przesądził 2,7 sekundy przed końcem Deonta Vaughn, który popisał się skutecznym wejściem pod kosz. Trener Asseco Prokom Tomas Pacesas wziął czas, ale rzut świetnie grającego Tommy'ego Adamsa był niecelny. Mecz rozpoczął się planowo, czyli od prowadzenia Asseco Prokom 5:1, ale później do głosu doszli starogardzianie. W 7. minucie po rzucie Roberta Skibniewskiego Polpharma wygrywała 16:8, a w 13. po trafieniu Kamila Chanasa za trzy 31:22. Wystarczyło jednak 120 sekund, aby za sprawą Filipa Widenowa mistrzowie Polski przegrywali jedynie 30:31. Na odzyskanie prowadzenia gospodarze musieli czekać aż do 34 minuty, kiedy po akcji Courtneya Eldridge'a zrobiło się 60:58 dla gdynian. W 38. minucie po rzucie za trzy Urosa Mirkovicia starogardzianie ponownie wygrywali 63:62. 17 sekund przed końcem, przy stanie 65:64 dla Polpharmy Mirković nie trafił dwóch osobistych, a 5,5 sekundy przed ostatnim gwizdkiem trafienie Adamsa dało mistrzom Polski prowadzenie 66:65. Riposta starogardzian była jednak skuteczna i Vaughn zapewnił swojej drużynie awans do finału. Ostatni mecz Polpharma przegrała 12. grudnia 2010 roku, kiedy uległa w Gdyni właśnie Asseco Prokom 82:89. Powiedzieli po meczu: Zoran Sretenović (trener Polpharmy): - Każdy pucharowy mecz to inna historia. W tych rozgrywkach zespół teoretycznie silniejszy wcale nie musi wygrać. Pomimo zwycięstwa uważam, że wcale nie rozegraliśmy wielkiego spotkania. Nie zaprezentowaliśmy zbyt dobrej skuteczności, spudłowaliśmy zwłaszcza za dużo osobistych. Niemniej jestem pełen uznania dla swoich graczy, którzy heroicznie walczyli w obronie. Brawa należą się także koszykarzom Asseco Prokom, bo obie drużyny stworzyły bardzo dobre widowisko. Nie miało dla mnie znaczenia, z kim przyjdzie nam zmierzyć się w finale. Zarówno Anwil jak i Trefl to bardzo dobre zespoły. Robert Skibniewski (rozgrywający Polpharmy): - Jesteśmy dumni z tego zwycięstwa, które odnieśliśmy w jaskini lwa, a zwłaszcza z faktu, że nie złożyliśmy broni, kiedy rywale wyszli w czwartej kwarcie na prowadzenie. Możemy też być dumni z naszych kibiców, którzy świetnie nas dopingowali. Głównie dla nich postaramy się w sobotę zdobyć to trofeum. Tomas Pacesas (trener Asseco Prokom): - Polpharma była bardziej zdeterminowana, wykazała więcej chęci i odniosła zasłużone zwycięstwo. W naszym zespole nie funkcjonują liderzy, Daniel Ewing i Ratko Varda. W końcówce graliśmy właściwie bez rozgrywającego, bo Ewing lekceważąco traktuje krajowe rozgrywki. Do gry w obronie nie mam większych zastrzeżeń, ale ponownie zawiodła skuteczność. Poza znajdującym się w świetnej formie Tommy Adamsem w ataku wszyscy zagrali poniżej oczekiwań. Piotr Szczotka (koszykarz Asseco Prokom): - Trudno po takim spotkaniu zebrać myśli. Gratuluję Polpharmie. Starogardzianie byli od nas lepsi i wygrali zasłużenie. Anwil lepszy od Trefla Początek pierwszego półfinału należał do koszykarzy Anwilu. W 5. minucie zespół trenera Emira Mutapcicia wygrywał 13:5, a bardzo dobrze w tym okresie radził sobie Paul Miller, który w pierwszej kwarcie zdobył 11 punktów. Co prawda sopocianom udało się w 15. minucie zniwelować przewagę rywali do dwóch punktów - po rzucie Lorinzy Harringtona było 30:28 dla Anwilu, jednak końcówka drugiej kwarty zdecydowanie należała do włocławian. Wicemistrzowie Polski zeszli na przerwę mając w przewadze 10 punktów. W 26. po akcji Millera ta różnica wzrosła już do 16 punktów - było 55:39 dla Anwilu. Po trzech kwartach włocławianie prowadzili 67:53, ale koszykarzom Trefla udało się w ciągu 300 sekund odrobić straty. Na początku ostatniej odsłony 11 punktów z rzędu rzucił Filip Dylewicz, a po dwóch osobistych Harringtona w 35. minucie był remis 71:71. Na tym wyczerpał się jednak animusz sopocian. Za chwilę zrobiło się bowiem 78:71 dla wicemistrzów Polski, którzy świetnie prowadzeni przez D.J. Thompsona (zanotował 10 asyst), nie dali odebrać sobie zasłużonego zwycięstwa. Powiedzieli po meczu: Karlis Muiznieks (trener Trefla Sopot): - W środę zmierzyliśmy się w ćwierćfinale z Turowem Zgorzelec i w ciągu dwóch dni przyszło nam rozegrać dwa bardzo trudne mecze. Jestem dla swoich zawodników pełen uznania, że udało nam się w czwartej kwarcie doprowadzić do remisu. Końcówka tego meczu już nam jednak nie wyszła. Emir Mutapcić (trener Anwilu Włocławek): - Uważam, że poza pierwszymi minutami czwartej kwarty, zaprezentowaliśmy bardzo dobry basket. Nie załamaliśmy się, kiedy rywale byli na fali i odrobili straty. W pierwszej połowie mieliśmy pewne problemy ze zbiórkami na własnej tablicy, ale po przerwie poprawiliśmy i ten element. Filip Dylewicz (kapitan Trefla Sopot): - Poza pierwszymi minutami czwartej kwarty zagraliśmy słabo. Szkoda, że kiedy doprowadziliśmy do remisu, zabrakło nam konsekwencji. Zaczęliśmy wyprawiać na parkiecie dziwne rzeczy i szansa przepadła. D.J. Thompson (rozgrywający Anwilu Włocławek): - Zagraliśmy, jak prawdziwy zespół. Jeśli w sobotę zaprezentujemy podobną dyspozycję, mamy ogromną szansę wywalczyć Puchar Polski. Półfinału Pucharu Polski Anwil - Trefl Sopot 85:77 (24:20, 20:14, 23:19, 18:24) Trefl Sopot: Filip Dylewicz 21, Lorinza Harrington 14, Adam Waczyński 11, Marcin Stefański 8, Paweł Kikowski 6, Slobodan Ljubotina 6, Giedrius Gustas 5, Lawrence Kinnard 4, Dragan Ceranić 2. Anwil Włocławek: Paul Miller 23, Nikola Jovanović 15, Andrzej Pluta 10, Łukasz Majewski 9, D.J. Thompson 8, Seid Hajrić 8, Stipe Modrić 7, Chris Thomas 5, Bartosz Diduszko 0. Polpharma Starogard Gdański - Asseco Prokom Gdynia 67:66 (22:16, 17:18, 15:17, 13:15) Asseco Prokom Gdynia: Tommy Adams 24, Filip Widenow 9, Courtney Eldridge 8, Ratko Varda 8, Piotr Szczotka 7, Adam Hrycaniuk 4, Daniel Ewing 2, Adam Łapeta 2, Ronnie Burrell 2, Robert Witka 0, Mateusz Kostrzewski 0. Polpharma Starogard Gd.: Robert Skibniewski 15, Deonta Vaughn 14, Uros Mirković 12, Brian Gilmore 9, Tomasz Cielebąk 6, Kamil Chanas 5, Kirk Archibeque 5, Adam Metelski 1, Marcin Dutkiewicz 0.