Była to czwarta wygrana podopiecznych trenera Igora Griszczuka we własnej hali. Ostatni mecz "Biało-czerwoni" rozegrają w niedzielę w Antwerpii z Belgią. Polacy nie zdołali do tej pory odnieść wyjazdowego zwycięstwa. "Biało-czerwoni" prowadzili w drugiej połowie różnicą 12 punktów, która dawała im lepszy bilans w dwumeczu z Bułgarami, ale słaba gra w końcu trzeciej i czwartej kwarty spowodowała, że rywale zmniejszyli straty i w efekcie wygrali taką samą różnicą punktów, jaką przegrali w Sofii (70:74). Polacy rozpoczęli tradycyjną piątką z Łukaszem Koszarkiem, Dardanem Berishą, Thomasem Kelatim i pod koszem z Marcinem Gortatem oraz Maciejem Lampe, który przełamał niedzielną niedyspozycję spowodowaną grypą żołądkową. Pierwsze cztery punkty zdobyli Bułgarzy, bo gospodarze nie mogli złapać rytmu, grali nerwowo, a pod koszem bronionym nie potrafili zatrzymać potężnego Nikołaja Warbanowa. Gospodarze systematycznie uzyskiwali przewagę, choć walka w pierwszej kwarcie była wyrównana, a na tablicy czterokrotnie w tej części pojawiał się remis. Po 10 minutach podopieczni trenera Igora Griszczuka prowadzili 18:16. W drugiej części Łukasz Koszarek i Thomas Kelati dobrze dogrywali piłki do Gortata i Lampego, a ci łatwo ogrywali rywali. obydwaj podkoszowi mieli po 20 minutach 80 procent skuteczności w rzutach za dwa punkty. Po dynamicznym wejściu Koszarka "Biało-czerwoni" uzyskali najwyższe prowadzenie w pierwszej połowie 32:22 w 16. minucie. Trzecią kwartę od strzeleckich popisów rozpoczął Gortat i po akcjach środkowego Orlando Magic Polacy mieli najwyższą przewagę w spotkaniu - 42:30. Rywale wzmocnili podkoszową obronę i Polacy "stanęli" - przez ponad dwieście sekund zdobyli tylko dwa punkty i w 26. minucie przewaga gospodarzy stopniała do różnicy czterech (44:40), a chwilę potem trzech punktów (49:46). "Biało-czerwoni" nie mieli pomysłów na dobrą defensywę Bułgarów. Kiedy w czwartej kwarcie dwa razy z rzędu zza linii 6,25 m rzucił Łukasz Majewski i Polska wygrywała 59:50 wydawało się, że gospodarze przełamali niemoc z końcówki trzeciej odsłony i panują nad sytuację na parkiecie. Rywale byli nieustępliwi. Gdy parkiet opuścił Gortat pod koszem Polaków powstała luka. Dał znać także o sobie najlepszy strzelec Bułgarów Filip Widenow, który choć miał na koncie cztery faule radził sobie dobrze także w obronie. W nerwowej końcówce gospodarze dopingowani przez komplet publiczności mieli więcej szczęścia. Kostow, który także w Sofii wykonywał decydujące rzuty, wykorzystał dwa z trzech rzutów wolnych i na 28 sekund przed końcem "Biało-czerwoni" prowadzili tylko 72:71. Kelati trafił jednak zza linii 6,25 m, a w ostatniej akcji piłkę wybronił Gortat. Zbyt długo zwlekał jednak z podaniem do Lampego, a ten za późno wykonał dwutakt i zdobytych po końcowej syrenie punktów arbitrzy nie uznali. Po meczu powiedzieli: Trener reprezentacji Bułgarii Rosen Barczowski: "Gratuluję Polakom wygranej. To był dla nas bardzo trudny mecz. Mój zespół do końca walczył o wygraną. Wszystko było OK. Trudno jednak wygrać w Polsce, przy takiej publiczności, w takiej hali. Zabrakło nam dziś szacunku ze strony sędziów". Trener reprezentacji Polski Igor Griszczuk: "Po porażce jednym punktem w Portugalii niełatwo było dziś grać. W dodatku pierwszy mecz z Bułgarami przegraliśmy pechowo. Chłopcy się bardzo zmobilizowali. Chcieliśmy dobrze wypaść przed naszą publicznością. Mogliśmy wygrać i 15 punktami, ale jak się robi 16 strat +w domu+ to jest to niemożliwe. Musimy grać bardzo skoncentrowani. Chciałbym podziękować PZKosz za warunki przygotowań. Mieliśmy wszystko, czego chcieliśmy. Maciej Lampe był chory, schudł, pracował z nim cały sztab ludzi. Ale chciał zagrać i punkty rzucone przez niego i Thomasa Kelatiego w końcówce przesądziły o wygranej. Teraz jeszcze wszystko jest możliwe. W naszej grupie każdy może wygrać z każdym. Przed nami mecz z Belgią. Musimy tam pojechać i myśleć tylko o wygranej". Zawodnik reprezentacji Polski Thomas Kelati: "Byłoby łatwo się poddać po porażce w Portugalii. Dziś wieczorem katowicka publiczność naładowała nas energią. Zresztą na kibiców możemy liczyć zawsze. Rewelacyjnie wszedł w mecz Łukasz Majewski. Nie tylko celnie rzucał, ale też w sensie dosłownym wyeliminował - po piątym faulu - lidera rywali, Filipa Widenowa. Wierzyłem w nasze zwycięstwo". Wyniki poniedziałkowych meczów grupy C: Polska - Bułgaria 75:71 (18:16, 20:14, 15:17, 22:24) Polska: Marcin Gortat 23, Maciej Lampe 15, Łukasz Majewski 11, Łukasz Koszarek 7, Thomas Kelati 7, Dardan Berisha 5, Kamil Chanas 5, Adam Hrycaniuk 2, Filip Dylewicz 0; Bułgaria: Filip Widenow 21, Czawdar Kostow 14, Dejan Iwanow 11, Earl Calloway 9, Kalojan Iwanow 6, Nikołaj Warbanow 6, Zlatin Georgiew 3, Stefan Georgiew 1, Asen Welikow 0, Bozidar Awramow 0; Belgia - Portugalia 68:63 pauzowała Gruzja Tabela: pkt M Z P kosze 1. Belgia 11 6 5 1 453:421 2. Polska 11 7 4 3 538:509 3. Gruzja 9 6 3 3 425:428 4. Bułgaria 9 6 3 3 463:425 5. Portugalia 8 7 1 6 461:559