- W niedzielę Polpak Świecie zagra z Bergsonem Śląskiem Wrocław. Co może Pan powiedzieć o waszym najbliższym przeciwniku? Paweł Kowalczuk: Śląsk przed sezonem nie był stawiany w gronie faworytów, jednak w bardzo wyrównanej lidze dobrze sobie radzi, odnosi dużo zwycięstw. Mają bardzo wyrównany skład i bardzo agresywnie bronią. Przeciwko nim musimy przeciwstawić nasze wszystkie atuty i musimy zagrać bardziej poukładaną koszykówkę. - W 6 meczach Polpak wygrał trzykrotnie. Jak oceni Pan dotychczasową dyspozycję świeckiego zespołu w lidze? - Jak już mówiłem, liga jest bardziej wyrównana niż się spodziewałem. Z każdym możemy wygrać, z każdym przegrać. Ostatnie dwa spotkania przegraliśmy niestety w ostatnich sekundach. Z każdą drużyną graliśmy jak równy z równym. Równie dobrze mogliśmy więcej spotkań wygrać jak i przegrać. Mam nadzieję, że od tej pory będzie lepiej. - Jest Pan zadowolony z roli jaką pełni Pan w drużynie? - Tak, jestem bardzo zadowolony. Mimo, że trener ustawia mnie na centrze w sytuacji gdy moją naturalną pozycją jest "czwórka". Staram się dostosować. Myślę, że obecnie w składzie mamy małą dysproporcję między zawodnikami obwodowymi a podkoszowymi, ale mam nadzieję, że niedługo to się wyrówna. - Na co stać Polpak w tym sezonie. Celujecie w półfinał? - Na pewno. Naszym pierwszym celem jest play-off a później postaramy się zajść jak najdalej. Naprawdę nic nie jest przesądzone, ponieważ liga jest bardzo wyrównana. W ostatnich 7-8 latach można było przewidzieć kto zostanie mistrzem, w tym sezonie nie jestem w stanie wskazać faworyta. - Z perspektywy 6 rozegranych w nowym sezonie spotkań - czy przejście z AZS-u do Polpaku to była dobra decyzja? - Tę decyzję można rozpatrywać z dwóch stron. W kwestii emocjonalnej żałuję odejścia z AZS-u. Jestem z Koszalina, to jest moje miasto, zawsze chciałem i będę chciał grać w AZS-ie. Niestety kłopoty organizacyjne zmusiły mnie do przejścia do Polpaku. Jak na razie jestem zadowolony z mojej nowej drużyny.