"Horti nabawiła się urazu barku podczas meczów drużyny narodowej, a Gali odnowiła się kontuzja kolana i nie wiadomo, kiedy będzie zdolna do gry. Z kolei Węgierka powinna wrócić na parkiet w grudniu. 6 października spodziewamy się w Polsce Wright i nic nie powinno stać na przeszkodzie, aby Amerykanka wystąpiła w meczu czwartej kolejki z Artego w Bydgoszczy" - powiedział trener mistrzyń Polski Nikołaj Tanasejczuk. Absencja Horti i Gali oznacza, że znacznie zmalała podkoszowa siła Lotosu. "Nie będę ukrywał, że brakuje nam wysokich zawodniczek. Teraz do dyspozycji mam tylko Milkę Bjelicę, Martę Jujkę oraz Darię Mieloszyńską. Dlatego też szukamy koszykarki ze Stanów Zjednoczonych, która byłaby w stanie wypełnić tę lukę. Mam nadzieję, że niebawem ją zakontraktujemy" - dodał gdyński szkoleniowiec. Lotos wywalczył tytuły mistrza Polski w dwóch ostatnich sezonach, ale w trakcie rozgrywek oraz po zdobyciu ostatniego złotego medalu, w zespole nastąpiło kadrowe trzęsienie ziemi. Z drużyny odszedł nie tylko trener Jacek Winnicki, ale także aż 12 koszykarek - Alana Beard, Louice Halvarsson, Roneeka Hodges, Paulina Pawlak, Magdalena Leciejewska, Ivana Matović, Erin Phillips, Marta Urbaniak, Emilija Podrug, Shameka Christon, Elżbieta Mukosiej oraz Tanasha Wright. W ekipie zostały jedynie krajowe zawodniczki, które nie odgrywały jednak wiodącej roli - Marta Jujka, Oliwia Tomiałowicz, Magdalena Kaczmarska i Claudia Sosnowska. "W znacznej mierze odmłodziliśmy zespół. Pozyskaliśmy też kilka będących na dorobku zagranicznych koszykarek, jak Elina Babkina, Mijana Musović, Monica Wright czy też Horti" - przyznał Tanasejczuk. Gdynianki bronią co prawda mistrzowskiego tytułu, ale w klubie nie postawiono przed zespołem obowiązku bezwarunkowego zajęcia pierwszego miejsca. "Nie wyznaczono nam zadania polegającego na wywalczeniu konkretnej pozycji w polskiej lidze i Eurolidze. Naszym celem jest jednak takie wykorzystanie potencjału drużyny, aby grała jak najlepiej i wygrywała każde spotkanie. Mamy również sprawić, aby młode polskie zawodniczki systematycznie się rozwijały i zaczęły odgrywać w Lotosie coraz ważniejszą rolę. Idziemy w dobrym kierunku" - wyjaśnił gdyński szkoleniowiec. Do Pruszkowa gdynianki pojadą dopiero w dniu meczu, co do tej pory w przypadku tej drużyny było niespotykaną praktyką. "Na pewno nie lekceważymy w ten sposób rywala. W klubie przyjęliśmy jednak taką strategię na ten mecz. Na pewno do Gorzowa Wielkopolskiego, Polkowic i Krakowa będziemy wyjeżdżać w przeddzień spotkania" - podsumował Nikołaj Tanasejczuk. Przyjęty oszczędnościowy wariant związany jest z szukaniem rezerw. Z powodu zaległości finansowych Lotos Gdynia jako ostatni, 13. zespół FGE otrzymał od Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet licencję i to w trzecim, dodatkowym terminie.