- W środę przegraliście ze Zniczem w Jarosławiu, to była wielka niespodzianka. - Nie jechaliśmy tam z nastawieniem, że będzie to łatwy mecz. Wcześniej problemy ze Zniczem miał Anwil i Turów. Myślę, że głównymi przyczynami naszej porażki była nasza nieporadność, a właściwie nieskuteczność, w ataku oraz przegrana walka o zbiórki. - Przy tak wyrównanej lidze jaką mamy w tym roku każdy punkt może mieć duże znaczenie przed fazą play-off, w tym wypadku chyba podwójnie szkoda tej porażki? - Tak. Szkoda, chcieliśmy dobrze zakończyć ten rok zwycięstwem z Jarosławiem, ale niestety nie jest tak ciekawie. Przegraliśmy, ale nie wolno się załamywać. W kolejnych meczach musimy udowodnić, że jesteśmy dobrą drużyną i musimy zacząć wygrywać. - Na półmetku ligi macie bilans 9-4, choć mogło być nawet 11-2. Jak oceniasz waszą postawę w dotychczasowych meczach? - Uważam, że przed sezonem Śląsk był wielką niewiadomą. Nikt nie wiedział jak Śląsk będzie się prezentował. 9-4 to jest dobry bilans, choć myślę, że mogło być dużo lepiej, ponieważ z Prokomem przegraliśmy jednym punktem, tak samo z Jarosławiem, dwoma punktami przegraliśmy ze Zgorzelcem, a trzema ze Stalą Ostrów. Myślę, że ten bilans mógł być dużo lepszy i sądzę, że w drugiej rundzie będziemy się sprawować lepiej. - Czy sądzisz, że Śląsk jest w stanie utrzymać się na dobrym miejscu w tabeli aż do playoffs? - Nie wiem jak będzie, ale mam nadzieję, że uda się nam utrzymać tą dobrą pozycję. To jednak pokaże czas, a liga zweryfikuje nasze umiejętności. Rozmawiał Tomasz Sulka