W kolejnym spotkaniu turnieju "Biało-Czerwoni", grający w Holandii składzie: Michael Hicks (Polpharma Starogard Gdański), Paweł Pawłowski (Decka Pelplin), Marcin Sroka (Pogoń Prudnik) i Przemysław Zamojski (Stelmet Enea BC Zielona Góra), przesądzili o swojej wygranej w drugiej części meczu. Po niespełna pięciu minutach przegrywali już 5:11, ale finisz mieli imponujący. Na pierwsze prowadzenie 15:13 wyszli po dwupunktowym rzucie swojego lidera Hicksa, gdy do końca pozostawało 2.42. Naturalizowany Amerykanin zdobył też dla "Biało-Czerwonych" sześć ostatnich punktów w spotkaniu, ustalając wynik na 1.08 przed upływem regulaminowego czasu gry dwoma celnymi wolnymi. Hicks z 52 pkt pozostaje zdecydowanym liderem klasyfikacji strzelców. Podopieczni trenera Piotra Renkiela awansując do czołowej czwórki wyrównali tym samym historyczne osiągnięcie sprzed roku w Manili na Filipinach, gdzie drużyna prowadzona przez Mirosława Noculaka zajęła czwartą lokatę. Występowała wówczas w podobnym zestawieniu, z tym że zamiast Zamojskiego w składzie był Szymon Rduch (Energa Kotwica Kołobrzeg). W pierwszym sobotnim ćwierćfinale Łotwa, z którą w rozgrywkach grupowych Polacy wygrali 15:13, pokonała Ukrainę 21:7. W niedzielnych półfinałach Polska spotka się z USA, które wygrały ze Słoweńcami 21:14, a Łotwa zmierzy się z Francją lub Serbią. Tego dnia odbędzie się także finał i mecz o trzecie miejsce. Lokata w czołowej trójce MŚ w Amsterdamie daje prawo gry w kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich Tokio 2020. Ćwierćfinały - sobota Łotwa (4) - Ukraina (12) 21:7 Polska (14) - Portoryko (20) 21:14 Punkty dla Polski: Hicks 10, Zamojski 6, Pawłowski 5, Sroka 0. USA (7) - Słowenia (3) - 21:14 Francja (15) - Serbia (1) - 20.45