22-letni Zamojski zrobił znaczący postęp w ostatnich miesiącach, grając w zespole Asseco Prokom. To zadecydowało, że trener Muli Katzurin, po konsultacjach z asystentem Radosławem Czerniakiem, zdecydował się na wystawienie Zamojskiego w pierwszej piątce niedzielnego meczu. Polacy pokonali Obcokrajowców 91:76. "Niesamowite wrażenie sprawia gra w reprezentacji Polski przed taką publicznością. Atmosfera we Wrocławiu była znakomita i spowodowała, że nie czułem wielkiej tremy, tylko pozytywne emocje. Starałem się robić to, co potrafię najlepiej" - powiedział Przemysław Zamojski, który we Wrocławiu grał przez blisko 22 minuty i zdobył 9 punktów trafiając ze stuprocentową skutecznością za dwa punkty (4 z 4 prób). Kibice, którzy w komplecie wypełnili wrocławską Halę Ludową udowodnili, że mimo braku wrocławskiej drużyny w ekstraklasie koszykarzy (władze Śląska wycofały zespół z tegorocznych rozgrywek) są jedną z najlepszych koszykarskich publiczności w Polsce. W stolicy Dolnego Śląska polscy koszykarze walczyć będą w grupie D mistrzostw Europy z Litwą, Bułgarią i Turcją. Zamojski zdaje sobie sprawę, że do jego występu w ME jest długa droga. "To, że zagrałem we Wrocławiu zawdzięczam ciężkiej pracy i trenerowi Pacesasowi, który dał mi szansę. Wiem, że przede mną jeszcze dużo pracy. Celem numer jeden jest dla mnie liga, priorytetem jest walka o mistrzostwo Polski z Prokomem. Jednak po meczu we Wrocławiu mam w podświadomości mistrzostwa Europy i cel - występ w finałach ME - "siedzi" gdzieś w środku. Podczas meczów ligowych o mistrzostwach myśli podświadomie chyba każdy koszykarz, bo dobry występ w lidze to szansa na zaistnienie w reprezentacji" - dodał Zamojski. Zamojski w sezonie 2008/2009 wystąpił we wszystkich 22 meczach polskiej ligi (w poprzednim sezonie zagrał tylko w 14 meczach) - w każdym spotkaniu był na parkiecie średnio blisko 20 minut i zdobył w sumie 172 punkty, co daje średnią 7,8 pkt.