Gospodarzy do 40. wygranej w sezonie poprowadził Paul Pierce. Zawodnik "Celtów" zdobył aż 36 punktów, trafiając 13 z 24 rzutów z gry, zebrał osiem piłek i zanotował sześć asyst. - Podczas meczu zawsze staram się dawać zespołowi to, czego najbardziej potrzebuje. Tym razem były to punkty - stwierdził Pierce. Dobra gra tego zawodnika plus niezła postawa Raya Allena (22 "oczka") i Glena Davisa (12 punktów, sześć zbiórek i trzy przechwyty), spowodowały, że nieobecność Kevina Garnetta nie była bardzo widoczna. Zmagający z wysoką gorączką jeden z liderów zespołu z Bostonu najprawdopodobniej nie wystąpi też we wtorkowym meczu z Philadelphia 76ers. W drużynie z Minnesoty dobre spotkanie rozegrał Al Jefforson, ale jego 34 punkty (15 z 21 rzutów z gry) i 11 zbiórek to było jednak za mało na najlepszy zespół obecnego sezonu. Cleveland Cavaliers po zaciętym meczu pokonali na wyjeździe Detroit Pistons 90:88. Liderem w ekipie z Ohio był oczywiście LeBron James, który zdobył 33 punkty (12 z 25 rzutów z gry), zaliczył osiem asyst i zebrał cztery piłki. Dzielnie wspomagali go Mo Williams i Daniel Gibson. Ta dwójka wzięła na siebie ciężar gry, gdy James odpoczywał na ławce rezerwowych i dzięki serii 15:2 wyprowadziła "Kawalerzystów" na prowadzenie 73:68 na początku czwartej kwarty. Potem do roboty wziął się James. Jego rzut kelnerski, asysty, "trójka" i rzut wolny pozwoliły zwiększyć przewagę gości do dziewięciu "oczek" na dwie i pół minuty przed końcem. Pewne zwycięstwo odniósł zespół Orlando Magic. Podopieczni Stan van Gundy'ego pokonali na wyjeździe Toronto Raptors 113:90. Dwight Howard zdobył 29 punktów i zabrał 14 piłek, a Jameer Nelson dodał 18 "oczek" i zaliczył 10 asyst dla "Magii". Niewielki udział w zwycięstwie miał Marcin Gortat, a można wręcz stwierdzić, że zerowy. Polak na parkiecie pojawił się na niewiele ponad minutę i zebrał tylko jedną piłkę. W niedzielę najwięcej emocji było w Sacramento, gdzie miejscowi "Królowie" wygrali z Oklahoma City Thunder 122:118 po dogrywce. W zespole gospodarzy, który przerwał serię ośmiu porażek, świetny mecz rozegrał Kevin Martin. Zdobył on aż 37 punktów (11 z 24 z rzutów z gry). - To było świetne, tym bardziej, że stało się w moje urodziny (26 - przyp. red.) - cieszył się po spotkaniu bohater wieczoru.