"Przed mistrzostwami brałbym w ciemno zwycięstwo nad utytułowaną Litwą i Bułgarią. W meczu z Turcją rywale byli po prostu sprytniejsi taktycznie, spacyfikowali żądła rozgrywających i Logana. Ale nie ma co narzekać. Najważniejszy jest awans do drugiej fazy" - powiedział Ludwiczuk. Na każdym meczu biało-czerwonych był komplet publiczności, mimo że plakatów informujących o EuroBaskecie było na mieście jak na lekarstwo. Polscy kibice nie ustępowali dopingiem Litwinom, którzy są mistrzami w tej dziedzinie. Pełna hala była także podczas spotkań z udziałem tej drużyny. Do stolicy Dolnego Śląska przyjechało z Litwy ponad 2000 fanów. Zainteresowanie meczami Polaków było tak duże, że w strefie kibica na tyłach Hali Stulecia w Pergoli przy fontannie wszystkie spotkania na wielkim telebimie oglądało tysiąc osób. Chętnych było jeszcze raz tyle, ale ze względów bezpieczeństwa organizatorzy nie mogli wpuścić większej liczby. "We Wrocławiu wszyscy wiedzieli o EuroBaskecie. Naprawdę nie było potrzeby oplakatowywania miasta. Najlepszą promocją koszykówki było to, co widziałem wieczorem na rynku. Tysiące kibiców polskich, litewskich i tureckich bawiło się znakomicie. Wrocław potwierdził, że kocha koszykówkę. Egzamin zdał także system sprzedaży biletów na poszczególne mecze. Sprawnie przebiegało opuszczanie hali. Po godzinie obiekt był ponownie zapełniony w komplecie" - dodał Ludwiczuk.