"Malkontenci zawsze się znajdą. Olivia nie jest nową halą. Grają w niej hokeiści. Została zaadoptowana na potrzeby EuroBasketu. Życzę powodzenia każdemu, kto włoży kiedyś ręce w organizację takiej imprezy, i w takim obiekcie, a ja chętnie zasiądę wówczas w loży krytyków i popatrzę, jak to jest z drugiej strony. Łatwo jest narzekać, trudniej zakasać rękawy i wziąć się do pracy" - powiedział menedżer ds. obiektów turnieju Jacek Jakubowski. Podkreślił, że po ostatnim meczu przedstawiciele FIBA pogratulowali organizacji. Byli też zadowoleni z zainteresowania imprezą publiczności. "Na przykład na meczu Francja - Łotwa było 4800 osób. Oczywiście większość stanowili kibice z zagranicy, ale przecież grały reprezentacje Rosji, Francji, Niemiec i Łotwy. Dla Trójmiasta była to na pewno okazja, aby zobaczyć koszykówkę w dobrym wydaniu, drugiej co do popularności dyscypliny w Europie" - zaznaczył Jakubowski. Dodał, że do Gdańska przyjechało 1500 fanów z Łotwy, którzy przez trzy dni opanowali teren wokół hali. Przed obiektem zorganizowano miasteczko kibica, gdzie można było m.in. obejrzeć mecze Polaków. Jakubowski wspomniał, że na granicy Gdańska i Sopotu budowana jest nowa, duża hala sportowo-widowiskowa. "Szkoda, że nie została ukończona na czas EuroBasketu. Wówczas mielibyśmy szansę na finał w tym właśnie obiekcie". "Zawsze można powiedzieć, że na promocję można było wydać więcej pieniędzy, ale dysponowaliśmy określonym budżetem. Postanowiliśmy najpierw przystosować obiekt, aby ta impreza mogła się tutaj odbyć. Można było wydać więcej pieniędzy na bilbordy, reklamy prasowe, ale nie wiem, czy przyniosłoby to efekt większej frekwencji na trybunach" - ocenił Jakubowski. Jak poinformował, znaczną część wydatków związanych z przystosowaniem hali do rozgrywek koszykówki poniosło miasto Gdańsk, dla którego mistrzostwa te są okazją do promocji m.in. w mediach krajów, których ekipy grały w Hali Olivia.